Do wspomnianej, bardzo dużej kontrowersji w meczu Legia Warszawa - Lech Poznań doszło już w 17. minucie, gdy po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, piłka odbiła się od ręki Radosława Murawskiego. Sędzia Piotr Lasyk nie dopatrzył się przewinienia i po obronionym strzale, wskazał ponownie na rzut rożny dla Legii. Na powtórkach dokładnie widać, że Radosław Murawski miał w nienaturalny sposób ułożoną rękę - niemal prostopadle odstającą od obrysu ciała - a piłka trafiła go w okolice bicepsa. Zgodnie z aktualnymi interpretacjami należy ocenić to jako przewinienie, zwłaszcza że futbolówka została zagrana z daleka i leciała dość długo. Piłkarz Lecha miał dużo czasu na schowanie rąk, a jednak tego nie zrobił i trudno zrozumieć, dlaczego miał ułożone ręce w taki, a nie inny sposób. Legia Warszawa skrzywdzona przez sędziego? Wielka kontrowersja w hicie Ekstraklasy W związku z tym, uważam że sędziowie VAR, których funkcję pełnili Tomasz Musiał i Marcin Borkowski, powinni podjąć interwencję i po wideoweryfikacji powinien być odgwizdany rzut karny dla Legii Warszawa. Co ważne, po tym zdarzeniu gra została szybko wznowiona, więc albo arbitrzy VAR szybko sprawdzili to zdarzenie, albo - niestety - nie dostrzegli przewinienia. Czytaj także: Rzut karny i czerwona kartka szybko "zabiły" mecz. Sędzia był bezwzględny Inną możliwością i drogą oceny arbitrów była kwestia, czy chwilę przed ręką Murawskiego, nie doszło do przewinienia na bramkarzu Lecha, przed którym stał Artur Jędrzejczyk. Defensor Legii poruszał się tyłem w kierunku Bartosza Mrozka, wykonując przy tym ruch ręką. Niestety, ale z dostępnej powtórki, nie da się ocenić czy w jakikolwiek nieprzepisowy sposób wpłynął na golkipera. Kontrowersja w hicie Legia Warszawa - Lech Poznań. Czy VAR powinien interweniować? Jednak, gdyby sędziowie tak ocenili to starcie, to mimo wszystko bylibyśmy świadkami interwencji VAR do potencjalnego rzutu karnego. Z racji tego, że przed tym miałoby dojść do faulu na bramkarzu, to finalnie Piotr Lasyk odgwizdałby rzut wolny dla Lecha. Niestety, wszystko na to wskazuje, że sędziowie prawdopodobnie nie widzieli tego zdarzenia, bądź ocenili, że kontakt piłki z ręką był przepisowy i dozwolony. Oprócz wspomnianego zdarzenia w meczu Legia Warszawa - Lech Poznań nie doszło do żadnych większych kontrowersji. Dyskutować można jedynie o tym, czy sędzia Piotr Lasyk mógł pokazać kilka żółtych kartek więcej, lecz z racji "ciężaru gatunkowego" meczu, przyjął on taką taktykę, aby być oszczędnym w rozdawaniu kartek. Jak widać, taktyka ta była słuszna, gdyż zawodnicy obu drużyn, mimo że grali twardo i nie odstawiali nogi, szanowali siebie nawzajem, a arbiter panował nad przebiegiem spotkania.