Kliknij, by przejść do zapisu relacji na żywo z meczu Legia Warszawa - Pogoń Szczecin Zapis relacji na żywo na urządzenia mobilne z meczu Legia - Pogoń Schodzących na przerwę do szatni piłkarzy Legii żegnały niemrawe gwizdy. Aleksandar Vuković nawet ich nie słyszał, od razu pomknął do tunelu. Warszawscy kibice byli zdegustowani, trener - od piątku już nie tymczasowy, ale na stałe z kontraktem do lata 2020 - wyraźnie zdenerwowany. Legia przegrywała po pierwszej połowie 0-1 i to jak najbardziej zasłużenie. Przez 45 minut bardziej ruchliwy niż piłkarze na boisku, był trener mistrzów Polski przy ławce rezerwowych. Widział, że coś jest nie tak, że zespół, który po zwycięstwie Piasta Gliwice z Jagiellonią Białystok stracił prowadzenie w tabeli Ekstraklasy i miał nóż na gardle, grał jakby nic się złego nie zdarzyło. Gospodarze byli nie do poznania. Zagrali najgorszą połowę odkąd trenerem jest Vuković. Niemrawi, wolni, bez pomysłu na zorganizowanie akcji, jednym słowem - bezradni. Dopiero pod koniec pierwszej części gry legioniści stworzyli sensowne akcje. Po rozegraniu rzutu rożnego William Remy strzelał przewrotką i piłka przeleciała nad poprzeczką. Chwilę później - już w doliczonym czasie gry - strzelał z 11 metrów Carlitos. Zbyt lekko, żeby zaskoczyć Jakuba Bursztyna. Pogoń za to zaimponowała. Ostatnia drużyna grupy mistrzowskiej z iluzorycznymi przed tym meczem szansami na zakwalifikowanie się do europejskich pucharów czyli na czwarte miejsce, postawiła Legii twarde warunki. Szczecinianie gola zdobyli już na samym początku spotkania. Z wolnego z 20 metrów uderzył Zvonimir Kożulij, piłka minęła mur, a Radosław Cierzniak jakby chwilę się zawahał w którą stronę się rzucić. Bramkarz Legii wybrał złą stronę. 1-0 dla Pogoni. Goście nie spoczęli na laurach. Byli momentami spychani na własną połowę, ale przez większość czasu prowadzili grę. Często nękali obrońców i bramkarza mistrzów Polski. Najlepszą okazję na podwyższenie rezultatu miał w 39. minucie Michał Żyro. Były legionista znalazł się w sytuacji sam na sam z Cierzniakiem. Oddał strzał w bramkarza gospodarzy. Zawiódł. Po przerwie Vuković wprowadził do gry Jarosława Niezgodę. 24-letni napastnik w tym sezonie grał w dwóch ligowych meczach, ale łącznie zaledwie przez pół godziny. Problemy kardiologiczne, a wcześniej kontuzja, sprawiły, że trenerzy Ricardo Sa Pinto i Vuković oszczędzali zdolnego napastnika. Wejście Niezgody na boisko zmieniło grę Legii. Po kilkudziesięciu sekundach były piłkarz Wisły Puławy wyszedł na dogodną pozycję, ale strzelił niezbyt dobrze. Po chwili znalazł się w sytuacji sam na sam. Jego zamiary dobrze odczytał Bursztyn. W 56. minucie Niezgoda wziął udział w akcji meczu - szybkiej, ładnej, widowiskowej. Cafu podał do Niezgody ten zwiódł Sebastiana Walukiewicza i wystawił piłkę innemu rezerwowemu (już w pierwszej połowie zmienił Iuri Medeirosa) Dominikowi Nagy’emu. Węgier precyzyjnym strzałem doprowadził do wyrównania. Legia wyraźnie przycisnęła. Była inną drużyną niż ta z pierwszej połowy. Osiągnęła przewagę. W 63. minucie Marko Veszović strzelił gola, ale sędzia nawet bez interwencji VAR, rozstrzygnął, że był spalony. Miał rację. Pogoń została też osłabiona przez urazy własnych zawodników. Na noszach boisko musiał opuścić po koszmarnie wyglądającej kontuzji Mariusz Malec, chwilę później zmieniony został Kamil Drygas. Tak jak w przypadku Legii obie zmiany i wprowadzenie Nagy’ego oraz Niezgody poprawiły jej grę, tak w Pogoni zejście Malca i Drygasa rozregulowały taktykę szczecinian. Nagy znów dał znać o sobie w 77. minucie. Węgier huknął z woleja z 16 metrów. Bursztyn popisał się jednak interwencją meczu. Obrona bramkarza przebudziła piłkarzy Pogoni. Znów zaczęli grać odważniej, atakowali. Kilka minut przed końcem spotkania Kożulij strzelił z dystansu. Cierzniak z trudem wybił piłkę na rzut rożny. Postawiona pod ścianą Legia rozpoczęła rozpaczliwy bój o wygraną i odzyskanie pozycji lidera. Próbowali: Niezgoda, Wieteska, Nagy. Ich uderzenia blokowali obrońcy gości albo znakomity na Łazienkowskiej Bursztyn. Remis był sprawiedliwym wynikiem. Po końcowym gwizdku sędziego na stadionie Legii zapadła grobowa cisza. Legia straciła pozycję lidera. W środę gra w Białymstoku z Jagiellonią, a w ostatniej kolejce u siebie z Zagłębiem Lubin. Mistrzostwo Polski dla obrońców tytułu nie jest takie pewne. Z Warszawy Olgierd Kwiatkowski Legia Warszawa - Pogoń Szczecin 1-1 (0-1) Bramki: Dominik Nagy (56.) - Żvonimir Kożulij (4.). Legia: Radosław Cierzniak - Marko Veszović, Artur Jędrzejczyk, William Remy, Luis Rocha (77. Mateusz Wieteska) - Iuri Medeiros (33. Dominik Nagy), Cafu, Domagoj Antolić, Andre Martins (46. Jarosław Niezgoda), Sebastian Szymański - Carlitos. Pogoń: Jakub Bursztyn - Dawid Stec, Sebastian Walukiewicz, Mariusz Malec (61. Jarosław Fojut), Hubert Matynia - Michał Żyro, Tomas Podstawski, Żvonimir Kożulj, Kamil Drygas (75. Radosław Majewski), Santeri Hostikka - Sebastian Kowalczyk. Żółte kartki: Sebastian Kowalczyk, Tomas Podstawski, Sebastian Walukiewicz - Pogoń. Sędziował: Paweł Gil (Lublin) Widzów: 26 233 Ekstraklasa: wyniki, tabele, strzelcy, terminarz Ranking Ekstraklasy - sprawdź!