Duża w tym zasługa Pogoni. Jeśli ktoś nie oglądał wcześniej spotkań "Portowców", to mógł przecierać oczy ze zdziwienia jak to możliwe, że ta drużyna jest w czołówce tabeli i do tej pory przegrała tylko jeden mecz. Zwłaszcza w pierwszej połowie goście rzadko wychodzili ze swojej połowy. A warto dodać, że nie była to zasługa wybitnie grającej Legii. Szczecinianie nie potrafili utrzymać się przy piłce, a długie podania szybko padały łupem legionistów. Na niedzielne spotkanie w składzie gospodarzy doszło do zmian. Trener Legii wreszcie posadził na ławie beznadziejnego ostatnimi czasy Jakuba Rzeźniczaka. Podpora wicemistrzów Polski w ostatnich meczach zawalała legionistom gola za golem. Czerczesow najpierw myślał, że to pojedyncze błędy, które zdarzają się nawet najsolidniej grającym piłkarzom. Czara goryczy przelała się w Brugii. To po pomyłce Rzeźniczaka Legia straciła gola, przegrała mecz i praktycznie straciła szanse na wyjście z grupy Ligi Europejskiej. Miejsce Rzeźniczaka na środku defensywy zajął Michał Pazdan. A do pomocy powędrował sprowadzony w ostatni dzień okienka transferowego Stojan Vranjes. Bośniak rzadko dostaje szanse gry w podstawowym składzie. I widać, że nie jest to przypadek. W niedzielę po godzinie bezbarwnego występu zastąpił go Dominik Furman. To nie była jedyna zmiana w składzie Legii. W bramce klubu z Łazienkowskiej zagrał Arkadiusz Malarz, który zastąpił Duszana Kuciaka. Do niespodziewanej roszady doszło też między słupkami gości. Zbierającego zewsząd pochwały Dawida Kudłę zastąpił Jakub Słowik. Bramkarza gości niemiła niespodzianka spotkała już po niespełna kwadransie gry. Po rzucie rożnym Jarosław Fojut przepuścił piłkę, a ta spadła prosto pod nogi Tomasza Jodłowca. Reprezentant Polski skorzystał z prezentu i dał prowadzenie swojej drużynie. Legioniści, choć wyraźnie dominowali, nie stworzyli sobie już w pierwszej połowie sytuacji do strzelenia gola. Przysypiających na trybunach kibiców co jakiś czas budziły tylko porywiste podmuchy wiatru. Po przerwie emocji było nieco więcej. Z dystansu próbowali Nemanja Nikolić i Michał Kucharczyk, swojej szansy szukał też Łukasz Broź, ale bez zarzutu spisywał się Jakub Słowik. Do remisu mogła doprowadzić Pogoń. Po godzinie gry Władimer Dwaliszwili miał kapitalną okazję do strzelenia gola. Zachował się jednak tak, jakby nie chciał zrobić krzywdy swoim były kolegom. Jego strzał z siedmiu metrów minął bramkę Malarza. Krzysztof Oliwa Legia Warszawa - Pogoń Szczecin 1-0 (1-0) Bramka: Tomasz Jodłowiec (12.) Sędzia: Tomasz Musiał (Kraków). Widzów 14 880. Legia Warszawa: Arkadiusz Malarz - Łukasz Broź, Igor Lewczuk, Michał Pazdan, Tomasz Brzyski - Guilherme (66. Ivan Trickovski), Stojan Vranjesz (67. Dominik Furman), Tomasz Jodłowiec, Ondrej Duda, Michał Kucharczyk - Nemanja Nikolić (76. Aleksandar Prijovic). Pogoń Szczecin: Jakub Słowik - Adam Frączczak, Jarosław Fojut, Jakub Czerwiński, Sebastian Murawski (25. Patryk Małecki), Mateusz Lewandowski - Takafumi Akahoshi (81. Jakub Piotrowski), Rafał Murawski, Michał Walski - Marcin Listkowski (68. Miłosz Przybecki), Wladimer Dwaliszwili.<a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-ekstraklasa,cid,3,sort,I" target="_blank">Wyniki, terminarz i tabela Ekstraklasy</a>