Zobacz zapis relacji na żywo: Legia - Podbeskidzie minuta po minucie Gdyby Marek Saganowski miał lepiej ustawiony celownik, gospodarze po kilkunastu minutach prowadziliby 2-0. Napastnik mistrzów Polski dwukrotnie przegrał jednak pojedynek z dobrze dysponowanym przed przerwą Ladislavem Rybanskym. Legia dominowała, ale goście również mieli dobre okazje pod bramką Duszana Kuciaka. Bramkarz ekipy prowadzonej przez Jana Urbana błysnął przy uderzeniu Marcina Wodeckiego (33. min), dopisało mu również szczęście przy dwóch próbach Fabiana Paweli (40. min). Jedyny gol pierwszej połowy padł w 41. minucie. Jakub Wawrzyniak precyzyjnie dośrodkował z lewego skrzydła, "Sagan" dostawił głowę i pokonał bramkarza Podbeskidzia. "Widać lepiej wychodzi mi gra głową" - przyznał w przerwie w rozmowie z reporterem Canal+ strzelec bramki, nawiązując do zmarnowanych wcześniej okazji. Po przerwie Legia zademonstrowała o wiele lepszą skuteczność. Wielkie strzelanie rozpoczął Helio Pinto. Portugalczyk wykorzystał dogranie Michała Żyry w pole karne, przyłożył nogę i posłał piłkę do siatki obok bezradnego Rybanskyego. Po godzinie gry było już 3-0. Henrik Ojamaa przymierzył z narożnika pola karnego, błąd popełnił dobrze spisujący się dotąd bramkarz Podbeskidzia i Estończyk mógł, podobnie jak Pinto, cieszyć się z pierwszego gola w barwach Legii. W 66. minucie pewnym strzałem z rzutu karnego, podyktowanego po faulu Adu Kwame na Łukaszu Broziu, popisał się wprowadzony chwilę wcześniej na boisko Wladimir Dwaliszwili. Gospodarze grali na sporym luzie, mieli jeszcze kilka okazji, ale więcej bramek już nie padło. Legia Warszawa - Podbeskidzie Bielsko-Biała 4-0 (1-0) Bramki: 1-0 Marek Saganowski (41.), 2-0 Helio Pinto (52.), 3-0 Henrik Ojamaa (60.), 4-0 Wladimir Dwaliszwili (66. - karny).Raport meczowyWyniki, strzelcy bramek, tabela i terminarz Ekstraklasy