Tak było chociażby 19 kwietnia 2010 roku, kiedy o niewpuszczeniu kibiców zdecydował minister sportu Adam Giersz. Powodem przeniesienia spotkania z Jagiellonią Białystok na obiekt... Polonii Warszawa był fakt, że na sąsiadującym z Pepsi Areną Torwarze wystawiono trumny z ciałami ofiarami katastrofy smoleńskiej. W nietypowych okolicznościach legioniści wygrali 1-0 po golu Tomasza Kiełbowicza. Niespełna rok później "Wojskowi" grali z Koroną Kielce także bez kibiców, bo tak nagle i niespodziewanie zdecydował wojewoda mazowiecki Jacek Kozłowski. Był to czas, kiedy pod naciskiem rządu na potęgę zamykano obiekty nie tylko w Warszawie, ale też w innych miastach. Spotkanie z Koroną zamieniło się w gigantyczną manifestację. Pod stadionem zgromadziło się ponad dwa tysiące kibiców Legii. Co ciekawe, klub zdecydował się "podkręcić" nagłośnienie, aby protestujący pod stadionem fani słyszeli to, co dzieje się na boisku. Oprócz dopingu dla Legii skandowano też wiele politycznych przyśpiewek, a hasło "Donald, matole..." na stałe weszło do kibicowskiego słownika. Dziwnymi argumentami kierował się wojewoda Kozłowski także w grudniu 2013 roku, zamykając stadion przy Łazienkowskiej na ligowy mecz z Ruchem Chorzów. Pretekstem było... odpalenie kilku rac podczas rozgrywanego dwa tygodnie wcześniej spotkania z Pogonią Szczecin. Legioniści rozważali nawet oddanie spotkania z Ruchem walkowerem, ale ostatecznie wyszli na boisko i pokonali "Niebieskich". Przeciwko administracyjnej decyzji władz województwa zaprotestowała też spółka Ekstraklasa, nazywając działania Kozłowskiego "częścią politycznej, wyrafinowanej gry, nie mającej nic wspólnego z bezpieczeństwem". To jednak tylko trzy przypadki. W pozostałych kibice Legii dawali. Tak było kiedy trzykrotnie zamykano obiekt w latach 90. W 1993 i 1995 roku po burdach z fanami GKS-u Katowice, w 1997 roku po... podpaleniu baraków na stadionie Polonii Warszawa czy w 2001 roku, kiedy w ostatnim meczu sezonu trenujący wówczas Wisłę Kraków Adam Nawałka oberwał z trybun kamieniem, a rozczarowani wynikiem legioniści... podpalili część swojego stadionu. Kolejne mecze bez publiczności to też efekt rozrabiania kibiców. W 2002 roku stadion przy Łazienkowskiej zamienił się w pole bitwy pomiędzy sympatykami Legii i Widzewa Łódź. A rozegranie wiosną 2014 roku meczu z Wisłą przy pustych trybunach to efekt dantejskich scen do jakich doszło przy Łazienkowskiej przy okazji meczu z Jagiellonią. Piłkarze Legii znają też gorzki smak gry przy pustym stadionie w europejskich pucharach. Tak było w inaugurującym poprzednie rozgrywki Ligi Europejskiej meczu z Apollonem. Wtedy był to kara od UEFA za "całokształt", czyli m.in. wywieszenie rasistowskiej zdaniem UEFA flagi z napisem "Wild Boys" czy odpalenie rac w meczach eliminacyjnych Ligi Mistrzów z Molde i Steauą Bukareszt. Teraz przyjdzie im drugi raz wystąpić bez publiczności w Lidze Europejskiej, gdy w czwartek zagrają z Trabzonsporem o pierwsze miejsce w grupie L. Początek meczu o 21.05. Transmisje w Canal + Sport, TVN Turbo i TTV. Krzysztof Oliwa Mecze Legii bez udziału publiczności: 10.04.1993 - Legia - Górnik 1-0 29.07.1995 - Legia -Zagłębie 1-0 10.05.1997 - Legia - Lech 1-1 27.07.2001 - Legia - Amica 1-2 09.11.2002 - Legia - Szczakowianka 2-1 19.10.2010 - Legia - Jagiellonia 1-0 06.05.2011 - Legia - Korona 3-1 03.10.2013 - Legia - Apollon 0-1 04.12.2013 - Legia - Ruch 2-0 16.03.2014 - Legia - Wisła 2-2