<a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-ekstraklasa,cid,3,sort,I" target="_blank">Sprawdź terminarz Ekstraklasy!</a> <a href="http://www.11na11.pl/" target="_blank">Typuj wyniki naszej ligi i porównaj się z ekspertami!</a> Spotkanie z Bełchatowem wypadło podopiecznym Henninga Berga w środku walki z St.Patrick’s Athletic w drugiej rundzie kwalifikacji Ligi Mistrzów. Dlatego norweski szkoleniowiec zdecydował się na roszady w składzie. Debiut w Ekstraklasie zaliczyli m.in. obrońca Mateusz Wieteska i pomocnik Adam Ryczkowski, swój pierwszy mistrzowski mecz w Legii rozgrywali Igor Lewczuk, pozyskany z Zawiszy Bydgoszcz, i Arkadiusz Piech, który przyszedł z KGHM Zagłębia Lubin, a swoją szansę dostał też Władimir Dwaliszwili, który ostatni ligowy mecz rozegrał 29 marca. Faworytem spotkania byli mistrzowie Polski, ale beniaminek nie zamierzał czekać na najniższy wymiar kary, tylko odważnie atakował. W 20. minucie po dobrym dośrodkowaniu Kamila Poźniaka z pola karnego głową przymierzył Michał Mak, ale posłał piłkę ponad poprzeczką. Pięć minut później groźnie zrobiło się pod bramką Bełchatowa. Ivica Vrdoljak świetne zagrał do Ryczkowskiego, który niezbyt dokładnie przyjął sobie piłkę, ale zdołał wybrnąć z tej sytuacji i oddał mocny strzał z 12 metrów, jednak był on niecelny. W 27. minucie mieliśmy do czynienia z kontrowersyjną sytuacją. Helio Pinto sfaulował szarżującego Mateusza Maka. Sędzia Daniel Stefański uznał, że miało to miejsce jeszcze przed polem karnym, choć piłkarze gości domagali się odgwizdania "jedenastki". Z rzutu wolnego nic nie wyszło, a po chwili w dobrej sytuacji znalazł się Jakub Kosecki, po świetnym podaniu Arkadiusza Piecha, ale atakowany przez Mateusza Maka źle trafił w piłkę, a następnie stracił równowagę. Tym razem to legionista domagał się przewinienia, ale nic nie wskórał. Potem atakowali głównie przyjezdni. W 30. minucie Bełchatów przeprowadził akcję lewą stroną. Alexis Norambeuna podał do Michała Maka, który dośrodkował w pole karne, gdzie "główkował" debiutujący w tym zespole Bartosz Ślusarski, ale nie trafił w bramkę z kilku metrów. Po chwili strzelali jeszcze Michał Mak i ponownie Ślusarski, jednak Duszan Kuciak był na posterunku. Następnie wydawało się, że legioniści przejmują kontrolę. W 45. minucie świetnym dryblingiem w polu karnym popisał się Kosecki, który zdecydował się na strzał z ostrego kąta wybroniony przez Arkadiusza Malarza, odbitą futbolówkę z linii bramkowej wybił jeszcze Paweł Baranowski. W doliczonym czasie gry to jednak goście objęli prowadzanie. Lewą stroną popędził Michał Mak, dośrodkował w pole karne, gdzie z czterech metrów piłkę do siatki skierował Ślusarski. Sensacja przy Łazienkowskiej. Trener Berg w przerwie zagrał va banque, dokonując zmiany trzech zawodników. Na murawie pojawili się: Jakub Rzeźniczak, Bartłomiej Kalinkowski (kolejny debiutant w Ekstraklasie) i Marek Saganowski, a zeszli z niej Wieteska, Dwaliszwili i Vrdoljak. Nie spowodowało to jednak jakieś znaczącej poprawy w grze legionistów. Piłkarze mistrza Polski atakowali, ale nie stwarzali większego zagrożenia pod bramką Malarza. W 82. minucie podopieczni Berga wykonywali rzut wolny z okolic pola karnego. Pinto trafił jednak piłką w mur, podobnie jak dobijający Dossa Junior. Bełchatowianie tracili siły, ale wystarczyło im ich na utrzymanie korzystnego wyniku. To piąty kolejny mecz, kiedy nie przegrali w Warszawie. Ostatnią porażkę w stolicy zanotowali w 2008 roku. Legia natomiast nie potrafi wygrać żadnego oficjalnego meczu w sezonie 2014/15. Wcześniej przegrała z Zawiszą Bydgoszcz 2-3 w spotkaniu o Superpuchar i zremisowała z St. Patrick's Athletic 1-1 w kwalifikacjach Ligi Mistrzów. Po meczu powiedzieli: Henning Berg (trener Legii Warszawa): "Oczywiście jestem bardzo rozczarowany tym wynikiem i samą grą zespołu. Naszą drużynę stać na lepszą grę. Odpowiedzialność za ten wynik biorę na siebie i na pewno musimy coś zmienić. W meczu z GKS Bełchatów mieliśmy wiele okazji do strzelenia bramki, a rywale grali z kontrataku i mieli tych okazji zdecydowanie mniej. Jednak okazje nie decydują o wyniku, ale bramki, a w nich okazaliśmy się słabsi. - Możemy grać lepiej, bo ci, którzy dzisiaj zagrali, są dobrymi piłkarzami. Jednak nie zawsze można grać na wysokim poziomie. Poza tym ci gracze, którzy zagrali w sobotę, nie są zgrani ze sobą. Indywidualnie było widać dużą jakość, ale jako drużyna wyglądało to słabo. Muszę się zastanowić, co powinniśmy zmienić, bo styl gry pozostawia wiele do życzenia. Domyślam się, że w mediach słowo kryzys dobrze by zabrzmiało, ale takiego w Legii nie ma. Pracuję w tym klubie na tyle długo, że wiem, na co stać naszą drużynę. Gdybyśmy mieli nieco więcej szczęśc ia wygralibyśmy z St Patrick Athletic i GKS Bełchatów. Jednak nie o szczęście tutaj chodzi. Po prostu musimy stale poprawiać swoją grę". Kamil Kiereś (trener GKS Bełchatów): "W środę obchodziłem swoje 40-te urodziny i jeżeli ten wynik ma być dla mnie prezentem, to bardzo dziękuję swoim piłkarzom. Wróciliśmy do ekstraklasy siedem tygodni temu, ale tak naprawdę dopiero teraz czujemy się równoprawnym uczestnikiem ekstraklasy. Może to zabrzmi jak brak pokory, ale zakładaliśmy zdobycie przy Łazienkowskiej trzech punktów. Mieliśmy swoje założenia. Przede wszystkim gra defensywna była kluczem do tego zwycięstwa, bo Legia nie stworzyła sobie klarownej sytuacji. - W tygodniu mówiłem zawodnikom, że nie możemy odnosić środowego spotkania Wojskowych z St Patrick Athletic do rywalizacji z nami. Przekonywałem, że musimy się skupić na sobie. Sprawiliśmy niespodziankę tylko dzięki sile naszej drużyny. Nie uważam, aby gospodarze nas zlekceważyli. Po prostu to my dobrze zagraliśmy i nie pozwoliliśmy rywalom na zbyt wiele. Jako polski trener bardzo bym chciał, aby Legia awansowała do Ligi Mistrzów. Każdy zespół ma gorszy okres, ale mam nadzieję, że Legia się teraz pozbiera. Bardzo mocno jej kibicuję w walce o Champions League". Legia Warszawa - GKS Bełchatów 0-1 (0-1) Bramki: 0-1 Bartosz Ślusarski (45.+1). Legia Warszawa: Dusan Kuciak - Igor Lewczuk, Dossa Junior, Mateusz Wieteska (46. Jakub Rzeźniczak), Bartosz Bereszyński - Jakub Kosecki, Ivica Vrdoljak (46. Bartłomiej Kalinkowski), Helio Pinto, Adam Ryczkowski - Władimir Dwaliszwili (46. Marek Saganowski), Arkadiusz Piech. GKS Bełchatów: Arkadiusz Malarz - Adrian Basta, Błażej Telichowski, Paweł Baranowski, Alexis Norambuena - Mateusz Mak, Grzegorz Baran, Patryk Rachwał (65. Szymon Sawala), Kamil Poźniak, Michał Mak (85. Adam Mójta) - Bartosz Ślusarski (90+3. Daniils Turkovs).Sędziował Daniel Stefański (Bydgoszcz). Żółte kartki: Helio Pinto, Jakub Rzeźniczak - Bartosz Ślusarski, Patryk Rachwał, Adrian Basta, Kamil Poźniak. Widzów 8700.