Zapis relacji na żywo z meczu Legia Warszawa - ŁKS Zapis relacji z meczu Legia Warszawa - ŁKS na urządzenia mobilne Cracovia wygrała, Pogoń Szczecin i Piast Gliwice również, Lech Poznań efektownie ograł Raków Częstochowa, Śląsk Wrocław w ostatniej chwili uratował remis. Legia do meczu kończącego 21. kolejkę PKO BP Ekstraklasy z ŁKS-em przystępowała ze świadomością, że strata punktów z ostatnim w tabeli zespołem byłaby, wobec postawy rywali z czołówki, niewybaczalna, absurdalna, nielogiczna. Do tego lider Ekstraklasy wyszedł na spotkanie na Łazienkowskiej prawie w niezmienionym składzie w porównaniu z meczami z ostatniej rundy. Brakowało jedynie Jarosława Niezgody, najskuteczniejszego piłkarza drużyny i ligi. To znacząca strata. Można było się o tym przekonać szczególnie w pierwszej połowie. Jedyny nominalny napastnik Legii na boisku i jedyny mający jako takie doświadczenie w kadrze pierwszego zespołu Jose Kante mylił się za każdym razem kiedy dochodził do znaczących sytuacji. Gwinejczykowi brakowało tej pewności siebie i instynktu strzeleckiego, głównych atutów Niezgody. Kante a to uderzał piłkę zbyt lekko, a to trafił w boczną siatkę lub z kilku metrów nie potrafił celnie strzelić. Gwinejczyk był pozbawiony wsparcia skrzydłowych. Zarówno Arvydas Novikovas jak i Paweł Wszołek nie wnieśli za wiele dobrego do gry Legii. Litwin został zmieniony po godzinie. Zastąpił go 18-letni Maciej Rosołek. Ofensywa lidera opiera się głównie na grze Andre Martinsa i Luquinhasa. ŁKS, który - tak jak Legia - również zimą stracił swojego najlepszego piłkarza Daniego Ramireza, ale znacząco podreperował linię obrony, w pierwszej połowie ograniczył się do pilnowania wyniku. Łodzianie wypracowali nieliczne akcje, rzadko przekraczali własną połowę. Na 45 minut to była dobra taktyka. Goście trochę raźniej do ataków ruszyli po przerwie. Najpierw niecelnie strzelał Maciej Trąbka, a w 54. minucie podbramkową akcję wykończył celnym strzałem urodzony w Warszawie, były piłkarz Polonii, Łukasz Piątek. Sensacja wisiała w powietrzu. Legia wzięła się do pracy. Powoli wypracowywała przewagę. Poprawił się Wszołek, coraz groźniejszy stawał się Kante, dobrym ruchem było wprowadzenie Gwilii. Gruzin wypracował pierwszego gola. Strzelił go Rosołek. To jego drugi gol w Ekstraklasie. Legia była coraz mocniejsza w ofensywie. Kilka razy gości ratował Arkadiusz Malarz. W 77. minucie boisko opuścił dobrze do tej pory grający Dąbrowski. Od tej pory defensywa ŁKS-u się posypała. Łodzianie stracili jeszcze dwie bramki, drugą - po rzucie karnym wykonanym przez Domagoja Antolicza i trzecią po mocnym strzale z dystansu Kante. Legia musiała się trochę namęczyć z walczącym o utrzymanie zespołem. W samej końcówce omal nie straciła drugiego gola. Zachowała przewagę nad najgroźniejszymi rywalami. Olgierd Kwiatkowski z Warszawy Legia Warszawa - ŁKS 3-1 (0-0) Bramki: 0-1 Piątek (54.), 1-1 Rosołek (70.), 2-1 Antolić (84., karny), 3-1 Kante (88.). Legia: Radosław Majecki - Marko Veszović, Igor Lewczuk, Artur Jędrzejczyk, Michał Karbownik - Paweł Wszołek, Domagoj Antolić, Andre Martins (67. Walerian Gvilia), Luquinhas (81. Mateusz Cholewiak), Arvydas Novikovas (62. Maciej Rosołek) - Jose Kante. ŁKS: Arkadiusz Malarz - Jan Grzesik, Carlos Moros Gracia, Maciej Dąbrowski (78. Jan Sobociński), Tadej Vidmajer - Michał Trąbka, Przemysław Sajdak (87. Jose Lopez), Łukasz Piątek, Ricardo Guima, Maciej Wolski (78. Dragoljub Srnić) - Samuel Corral. Sędziował: Bartosz Frankowski (Toruń). Żółte kartki: Jędrzejczyk, Lewczuk - Sajdak, Grzesik, Piątek, Sobociński. Widzów: 23 898.Zobacz wyniki, terminarz i tabelę PKO Ekstraklasy