Rose przed przylotem do Warszawy miał rozpocząć przygotowania do sezonu razem z Arisem Saloniki. Kiedy po wakacjach dotarł do Grecji okazało się, że nie może ćwiczyć razem z kolegami, bo ma kontuzję łydki. Nabawił się jej podczas indywidualnych treningów w domu. Od początku okresu przygotowawczego w Grecji Rose nie trenował z resztą zespołu. Ćwiczył sam z mniejszymi obciążeniami. Szkoleniowcy Arisu zapowiadali, że powrót Mauryjczyka do zdrowia, to kwestia kilku dni. Potem jednak Rose opuścił klub i rozpoczął negocjacje z Legią. W efekcie uraz nadal jest nie wyleczony do końca i nowy piłkarz na razie nie będzie mógł normalnie trenować. Występy Rose’a w meczach I rundy eliminacji Ligi Mistrzów z Bodoe/Glimt są wykluczone.Sztab szkoleniowy Legii liczy jednak na tego piłkarza. Mistrzom Polski brakuje obrońców, a w pełni zdrowy były młodzieżowy reprezentant Francji może okazać się graczem nawet pierwszego składu. Komentujemy każdy mecz Euro na żywo - Posłuchaj naszych relacji! Strefa Euro - zaprasza Paulina Czarnota-Bojarska i goście - Oglądaj! Rosę zapowiadał się znakomicie, ale w pewnym momencie jego kariera gwałtownie przystopowała. Ma na koncie występy w młodzieżowej reprezentacji Francji i to nie tylko w meczach towarzyskich, ale w grach o punkty eliminacji MME. Nazwiska jego kolegów z drużyny U-21 prowadzonej przez Willy’ego Sagnola robią wrażenie. Na przykład w eliminacyjnym wyjazdowym meczu z Armenią (4-1), razem z Rose’m defensywę młodzieżówki Trójkolorowych tworzyli Lucas Digne (obecnie Everton), Aymeric Laporte (reprezentant Hiszpanii z Manchesteru City) i Djibril Sidibe (AS Monaco). Inne znane nazwiska z tamtej reprezentacji to Martial, Kondogbia, Thauvin, Areola, Mendy, Kołodziejczak, Rabiot, Lemina, czy Umtiti. Całkiem zacne towarzystwo. Lindsey Rose w Olympique Lyon się nie przebił W piku swojej kariery w lipcu 2014 r. Rose trafił do Olympique Lyon za 3 mln euro. Jednak nie zdołał się tam przebić do pierwszego składu. Inne kluby, w których występował w najwyższej klasie rozgrywkowej to Valenciennes, Lorient i Bastia. Dwa ostatnie sezony spędził w Arisie Saloniki. - Miałem okazję zostać w Ligue 1, dostałem nawet ofertę. Ale wolałem odejść, trochę odetchnąć od tej całej krytyki, która skierowana była pod moim adresem od jakiegoś czasu. Chciałem odzyskać zdrowie, odzyskać pewność siebie. Chciałem zmienić kraj i wybrałem Grecję - mówił Rose. Rose uznał, że Legia będzie dobrym klubem na kontynuowanie kariery. Będzie miał tu szansę na walkę o Ligę Mistrzów, podczas gdy Aris awansował tylko do kwalifikacji Pucharu Konferderacji, w których zmierzy się ze znaną stołecznym kibicom Astaną. - Musisz być cierpliwy i pewny siebie. Mam duże ambicje, przyjechałem do Grecji, żeby się odświeżyć i zakochałem się w tym kraju. Ale nie wykluczam niczego w odniesieniu do mojej przyszłości - mówił niedawno. Rose reprezentował Francję we wszystkich kategoriach wiekowych od U-16 do U-21. Nie rozwinął się jednak na tyle, żeby dostać szansę w pierwszej reprezentacji mistrzów świata. Zdecydował się więc na grę dla ojczyzny swojego ojca - Mauritiusu, kraju, gdzie za znaczki pocztowe płaci się więcej niż za piłkarzy - pięć dni temu "Czerwony Mauritius" został sprzedany na aukcji za 8,1 mln euro. Największy i jedyny sukces reprezentacja popularnej wśród turystów - także piłkarzy polskiej Ekstraklasy - destynacji, odniosła w 1974 r., kiedy udało jej się awansować do finałów Pucharu Narodów Afryki. - Na wyspie znamy to złote pokolenie. Przynieśli chwałę naszemu futbolowi i każdy Mauryjczyk, który choć trochę interesuje się piłką nożną, zna ich eposy. Zapisali piękne karty historii, ale wciąż jest trochę miejsca, abyśmy mogli napisać własną - powiedział były obrońca Lyonu, który jest największą gwiazdą reprezentacji Mauritiusu. - Uważam się za co najwyżej część zespołu. W tym zespole nie ma miejsca na gwiazdy. Jesteśmy na równej stopie: wszyscy jesteśmy piłkarzami, których łączy miłość do piłki nożnej i swojego narodu, i których cechy wzajemnie się uzupełniają - powiedział Rosę w wywiadzie dla Fifa.com. Artur Szczepanik