Zobacz zapis relacji na żywo z tego meczu Gospodarze mieli niedany początek sezonu. Odbiło się to na ich pozycji w tabeli, gdyż przed tą kolejką zajmowali dopiero dziewiąte miejsce w tabeli, a przecież plany były zupełnie inne. Legia miała walczyć o mistrzostwo Polski. Promykiem nadziei dla podopiecznych Macieja Skorży miała być ubiegłotygodniowa wygrana na własnym boisku nad Lechem Poznań 2-1, mimo że od 44. minuty zespół grał w dziesiątkę po czerwonej kartce dla Macieja Rybusa. Z tym, że legioniści w sobotę muszą sobie radzić bez trenera, który został zawieszony przez Komisję Ligi na dwa mecze za dyskusję z sędzią w przerwie meczu z Lechem, kiedy skrytykował zasadność wyrzucenia swojego piłkarza. Na ławce rezerwowych zastępowali go Rafał Janas i Jacek Magiera, ale na pewno nie będą mile wspominać tego pojedynku. Ponadto Legia w spotkaniu z Lechią nie mogła skorzystać z usług Dicksona Choto, Takesure'a Chinyamy, Ivicy Vrdoljkaja czy od dłuższego czasu nieobecnego Sebastiana Szałachowskiego, nie wspominając o odsuniętych Macieju Iwańskim i Jakubie Wawrzyniaku. Gospodarze powinni prowadzić od siódmej minuty. Manu rzucił piłkę na wolne pole do Alejandra Cabrala, który posłał ją obok interweniującego Pawła Kapsy, ale i obok bramki. W 20. minucie Tomasz Kiełbowicz źle obliczył lot piłki, przejął ją Ivans Lukjanovs, podciągnął pod "16" rywala, jednak jego uderzenie było niecelne. I to właściwie wszystko, co piłkarze zaserwowali kibicom w pierwszej połowie. Jeszcze Ariel Borysiuk strzałami z dystansu próbował zaskoczyć Kapsę, ale piłka leciała daleko od bramki. - Stać nas na lepszą grę - oznajmił w przerwie Łukasz Surma, kapitan Lechii. I okazało się, że były gracz Legii miał stuprocentowa rację. Co prawda wejście w przerwie Brunona Mezengi spowodowało, że gospodarze ruszyli do ataku, jednak szybko ich zapał ostygł. Pierwszym sygnał, że Legia jest w niebezpieczeństwie nadszedł po godzinie gry. Bedi Buval na środku boiska uciekł pilnującemu go Marcinowi Komorowskiemu, wbiegł z piłką w pole karne i uderzył, jednak Marijan Antolović sparował ten strzał. Piłka trafiła do Pawła Nowaka, który zwodem minął Tomasza Kiełbowicza, ale trafił w bramkarza gospodarzy. Lechia na prowadzenie wyszła w 70. minucie. Na prawej stronie Nowak podał do Lukjanovsa, który zacentrował w pole karne, a tam Buval z kilku metrów posłał piłkę do siatki. Legia jedyną szansę na wyrównanie zmarnowała w 85. minucie. Po dośrodkowaniu Manu dobrze grający Krzysztof Bąk wybił piłkę pod nogi Michała Żyry. Rezerwowy zgrał do Macieja Rybusa, ale ten przegrał pojedynek z Kapsą. Gospodarze nie poszli za ciosem, za to dwa wyprowadzili gdańszczanie. Najpierw na lewej stronie Piotr Wiśniewski wymienił piłkę z Hubertem Wołąkiewiczem. Ten pierwszy podał do Nowaka, który od razu zgrał do wbiegającego w pole karne Wołąkiewicza, a powołany do reprezentacji Polski obrońca uderzeniem przy drugim słupku podwyższył wynik. Rezultat ustalony został w doliczonym czasie gry. Prawą stroną zaatakował Deleu, który wyłożył piłkę Nowakowi, a ten posłał ją obok interweniującego Antolovicia. Jak tak dalej pójdzie to Skorża nie będzie musiał wracać na ławkę rezerwowych Legii po odbyciu kary zawieszenia... Legia Warszawa - Lechia Gdańsk 0-3 (0-0) Bramki: Buval (70.), Wołąkiewicz (88.), Nowak (90.+4). Legia: Antolović - Rzeźniczak (81. Żyro), Astiz, Komorowski, Kiełbowicz - Manu, Jędrzejczyk, Cabral (46. Mezenga), Borysiuk, Radović (69. Rybus) - Kucharczyk. Lechia: Kapsa - Deleu, Kożans, Bąk, Wołąkiewicz - Lukjanovs (90.+2 Kaczmarek), Bajić, Nowak, Surma, Traore (63. Wiśniewski) - Buval (81. Buzała). Sędziował Paweł Gil (Lublin). Żółte kartki: Jędrzejczyk, Manu, Rzeźniczak - Bajić. Widzów 17˙034. Zobacz wyniki, strzelów goli i składy ósmej kolejki Ekstraklasy oraz tabelę