Lotto Ekstraklasa - sprawdź terminarz, wyniki oraz tabelę! Magiera przyznał też, że zamieszanie po rzucie karnym pomogło mu lepiej przygotować plan taktyczny na ostatnie minuty. To wtedy zdecydował, żeby wpuścić na boisko Kaspera Hamalainena. - Bójka po golu bardzo mi pomogła. Miałem czas na spokojną analizę sytuacji. Aleksandar Vuković wbiegł, żeby dać znać, że walczymy, że jest czas. A ja miałem czas, żeby dać Hamalainena i dać jakość - stwierdził. Ta bójka dla mnie była okej, tam była cała drużyna. To pokazuje, że są gotowi za siebie walczyć. Przecież na murawie byli nawet nasi masażyści. Gdyby tam ruszyła jedna osoba, to byłby dla mnie większy problem - przyznał. Fin wszedł w doliczonym czasie gry i zdołał strzelić zwycięską bramkę. Jak pokazały powtórki bramka nie powinna zostać zaliczona, bo Hamalainen był na spalonym. - Z ławki tego nie widziałem. Zobaczę powtórki i się wypowiem. W piłkę nożną jest wkalkulowane, że ktoś popełnia błędy. Raz trafia na raz. Innym razem na kogoś innego. A co do Fina to fajnie byłoby, gdyby ten gol okazał się dla niego przełomowy. Na treningu walczy i wykonuje wszystkie polecenia. Jasne, że w Legii nie jest jedyną gwiazdą, ale jednym z wielu. Nie może się jednak obrażać, tylko być zawsze gotowym do gry. Bo szansę dostanie. Nie wiadomo kiedy, ale dostanie. Dziś zagrał minutę i pokazał, że warto było go wpuścić na murawę - dodał. Z Warszawy Krzysztof Oliwa