Besnik Hasi wprowadził Legię do Ligi Mistrzów i to tyle dobrego, co można powiedzieć o jego pracy przy Łazienkowskiej 3. Poza tym było źle (0-6 z Borussią w Lidze Mistrzów), bądź nawet fatalnie (najgorszy bilans klubu w meczach o siebie - 0-3-2 od połowy lat 60. ubiegłego stulecia). W końcu miarka się przelała. Po porażce 2-3 z Zagłębiem Lubin prezes i współwłaściciel Bogusław Leśnodorski postanowił podziękować Hasiemu. Zrobił to trochę z gracją słonia w składzie z porcelaną, gdyż najpierw dowiedział się Twitter, że Legię przejmuje Aleksandar Vuković, a później Hasi, że zostaje odsunięty. Co sprawniejsi w rachunkach od razu wyliczyli, że trener Besnik zgarnie rekordową na polskie warunki odprawę - 1,5 mln euro! Legia robiła wszystko, by przykryć tę porażkę. Zaczęły się pojawiać informacje, że "odprawa dla Hasiego przekroczy milion euro, ale to nie będzie aż 1,5 mln". Sześć dni temu gruchnęła wieść: "Besnik Hasi zachował się honorowo, zrezygnował ze sporej kwoty, jego odprawa nie przekroczy 400-500 tys. euro". Tym kontrolowanym przeciekom nie uwierzył były napastnik Legii i reprezentacji - Wojciech Kowalczyk, obecnie ekspert Polsatu Sport. "O 16 poszedł przelew z Ł3 na konto Hasiego. 1500000 euro. To tak dla zapamiętania. Ochroniarze napiszą o milion mniej" - oświadczył na Twitterze Kowalczyk. Dla piłkarzy mistrzów Polski koszmar o nazwie "trener Hasi" już się zakończył. Do Portugalii, na jutrzejsze starcie w Lidze Mistrzów ze Sportingiem, polecieli z nowym szkoleniowcem - Jackiem Magierą.