Krzysztof Oliwa, Interia: Jesteś jedną z nielicznych osób w polskiej piłce, dla której nowy trener Legii nie jest anonimową postacią. Jak się poznaliście? Marek Konieczny (założyciel AP 21): - Był gościem konferencji dla trenerów ubiegających się o licencję Elite UEFA Youth,. Do Polski, a konkretniej do Wronek, przyjechał wtedy na zaproszenie PZPN. Wygłosił wykład i przeprowadził pokazowy trening z juniorami Lecha Poznań. I jak wrażenia? - Ogromne. Widać było, że ma wielką wiedzę, którą w kapitalny sposób potrafi przekazać. To naprawdę duże nazwisko, jedno z największych w juniorskiej piłce. Nawet wpisując jego nazwisko w YouTube można obejrzeć mnóstwo materiałów szkoleniowych z treningów, które prowadził na całym świecie. Co do szczegółów, to podczas zajęć z młodymi piłkarzami Lecha, nie pokazywał ćwiczeń, których w Polsce nie znamy. U nas w kraju z młodzieżą pracuje się według tych samych standardów, co w najlepszych szkółkach w Europie. Różnica polega w intensywności i przywiązywaniu wagi do szczegółów. Faktycznie Jozak jest tak mocno kojarzony z sukcesami Dinama Zagrzeb? - Zdecydowanie. Można nawet powiedzieć, że w środowisku trenerów młodzieży, mówisz Dinamo, myślisz Jozak. On w doskonały sposób zbudował szkolenie w Chorwacji, o której wiadomo, że jest kuźnią talentów. Także dzięki niemu do Dinama trafiają najzdolniejsi juniorzy nie tylko z całego kraju, ale też m.in. z Serbii. Podobnie ma być w Legii. Taka przynajmniej jest wizja Dariusza Mioduskiego - W Warszawie już tak jest. Od jakiegoś czasu Legia zgarnia praktycznie wszystkich najzdolniejszych juniorów w Polsce. No, ale... co z tego. W Warszawie mają świetny marketing, ale brakuje im bazy. Widziałem wizualizacje akademii Legii (w Książenicach koło Grodziska Mazowieckiego - przyp. red.), ale jak dla mnie jej powstanie to science-fiction. Zresztą nie wystarczy zatrudnić kilka osób z Dinama i za chwilę mieć jeden do jednego szkolenie na takim poziomie jak w Zagrzebiu. W Warszawie mogą ściągać kogo chcą, ale nie mają jednej podstawowej rzeczy - bazy treningowej Akademia w Książenicach ma zostać otwarta na przełomie 2018 i 2019 roku. Do tego czasu może już Jozaka nie być w Warszawie, bo podpisał kontrakt do końca sezonu z opcją przedłużenia na dwa lata. - No to od razu widać, jaki to jest chorwacki zwrot w Legii. Wiem, że do Warszawy razem z nim trafi kilku współpracowników, ale przecież jakiś czas temu z Danem Petrescu w Wiśle pracowało trzech Rumunów. Czy Wisła stała się dzięki temu rumuńska? Jozak nie miał do tej pory styczności z seniorską piłką. To będzie dla niego problem? - Praca z juniorami i seniorami to coś zupełnie innego. Różnica jest kolosalna. Niby jak szkolisz 19-latków, to już dorośli ludzie, ale w środku jeszcze dzieci. Jozak to wybitny nauczyciel futbolu, ale tutaj przecież przychodzi do pracy nie po to, aby uczyć, tylko odpowiednio ustawić drużynę, wykorzystać jej potencjał, a nie podpowiadać reprezentantom różnych krajów na czym polega taktyka i jak powinni przyjmować piłkę. Inne jest też podejście mentalne u młodego chłopaka, a 30-latka, który w Legii zarabia ponad 100 tysięcy złotych miesięcznie. Na pytanie, czy Jozak sobie poradzi, odpowiem krótko - nie wiem. Podobny eksperyment próbowano kiedyś z Wernerem Liczką, który świetnie szkolił młodzież w Baniku Ostrawa. W Górniku, gdzie miał do dyspozycji młodą kadrę, jego praca była oceniana pozytywnie. Ale gdy trafił do bardzo silnej wówczas Wisły, nie dał sobie rady. Rozmawiał Krzysztof Oliwa <a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-ekstraklasa-2017-2018,cid,3" target="_blank">Zobacz wyniki, terminarz i tabelę Lotto Ekstraklasy</a>