Jeżeli Legia Warszawa chciała się zrehabilitować za niedawną porażkę z Omonią Nikozja, to w pierwszej połowie nie było tego widać. Piłkarze stołecznej ekipy dobrze rozpoczęli spotkanie, jednak z każdą minutą coraz groźniej atakowała Jagiellonia. Start dla Legii mógł być niemal idealny bowiem Tomasz Pekhart trafił do bramki po dośrodkowaniu Pawła Stolarskiego. Radość piłkarzy przerwał jednak sędzia, który zasygnalizował spalonego napastnika "Wojskowych". Niewykorzystana okazja zemściła się błyskawicznie. Tomasz Przikryl otrzymał dobre podanie z głębi boiska, minął Luisa Rochę i wrzucił piłkę w pole karne. Tam najlepiej odnalazł się Jakov Puljić i pewnie dopełnił formalności. Piłkarze Legii starali się kreować grę, jednak nie potrafili zagrozić bramce rywali. Jagiellonia była natomiast bardzo skuteczna i już po chwili podwyższyła powadzenia. Martin Pospiszil efektownie dograł piłkę do Jesusa Imza. Hiszpan opanował futbolówkę, znalazł się w sytuacji sam na sam z Arturem Borucem i sprytną podcinką pokonał bramkarza gospodarzy. Podopieczni Aleksandara Vukovicia mogli odpowiedzieć tuż przed przerwą. Juan Camara sfaulował Stolarskiego nieopodal pola karnego "Wojskowych" i sędzia wskazał na rzut wolny. Do piłki podszedł Mateusz Hołownia i oddał mocny strzał, po którym piłka odbiła się od poprzeczki.