To była najgłośniejsza zmiana klubu w polskiej lidze obecnego lata. Przeprowadzka "Mąki" z Krakowa do Warszawy to pierwszy gotówkowy transfer na linii Wisła - Legia od 1993 roku. Wśród kibiców Białej Gwiazdy zawrzało, ale Mączyński zdecydował się wziąć na klatę gorącą atmosferę, jaką przysporzy mu taki ruch. - Krzysiek nie ma problemów z aklimatyzacją, wielu piłkarzy zna z reprezentacji Polski - uważa "Magic". Tymczasem z tego, co słyszeliśmy jego pierwsze dni w stolicy wcale nie są takie sielankowe. Mączyński stara się trzymać blisko z Michałem Pazdanem. Obaj wychowali się w Krakowie, choć ich drogi przecięły się do tej pory tylko na krótki okres wspólnej gry w Górniku Zabrze. "Mąka" w szatni głównie obserwuje to, co się dzieje. Jak powiedział nam jeden z piłkarzy, stara się nie wychylać. Mączyński przeszedł już pierwszy chrzest z kibicami Legii. Po meczu w Mariehamn podbiegł do sektora zajmowanego przez fanów z Warszawy i nawet rzucił im swoją koszulkę. - Oceniam pozytywnie debiut Mączyńskiego. Był zdyscyplinowany, był cały czas pod grą i asekurował strefy, które miał asekurować. Oczywiście potrzeba czasu, aby poznać się dobrze z kolegami. Z meczu na mecz jego współpraca z nimi będzie coraz lepsza. Wierzę w niego. Odnalazł się w szatni i bardzo mu się tu podoba - komentuje szkoleniowiec. Zapewne dużo gorzej zniesie wyprawę do Krakowa na ligowy mecz. Legia przyjeżdża pod Wawel w połowie października. A o tym jakie piekło potrafią zgotować fani Białej Gwiazdy znienawidzonemu piłkarzowi najlepiej świadczy przykład Łukasza Surma. Wychowanek Wisły, który przez występy w Ruchu Chorzów, trafił do Legii, nigdy nie miał przy Reymonta łatwego życia. Krzysztof Oliwa