- Ten początek zadecydował, że trudno było odmienić losy spotkania, choć czasu było dość. Pojawiło się za dużo błędów, za dużo złych rzeczy naraz z naszej strony, żeby myśleć o lepszym rezultacie. Nie tak dawno robiliśmy tu kółko na stadionie, świętując mistrzostwo Polski. Teraz jest inny moment, inna atmosfera. Trzeba to zmienić, patrząc na to, co jest przed nami - dodał rozgoryczony szkoleniowiec legionistów. - Zawsze traktowałem mecz piłkarski w którym przeciwnik ma swoje ambicje i zawsze można mecz przegrać. Natomiast nie w ten sposób i nie grając tak jak my graliśmy ten początkowy fragment (Legia straciła dwa gole do 18. minuty spotkania - przyp. ok). Taka gra nie wystarczy na żadnego przeciwnika. Jeśli piłkarz biegnie 50 metrów z piłką przez nikogo nieatakowany, jeżeli klepią piłkę na piątym metrze naszego pola bramkowego, to świadczy, że nie możemy myśleć o dobrym wyniku. Grając dobrze też nie masz gwarancji, ze wygrasz, ale tak grając, to nie masz żadnej możliwości, by zwyciężyć - oceniał spotkanie Vuković. Czy to może Górnik był tak mocny w sobotę wieczorem w Warszawie? - Górnik niczym nie zaskoczył Legii. Nie było żadnej sytuacji, która była nieprzewidziana. My też niczym Górnika nie mogliśmy zaskoczyć. To nie na tym polega. Jest dyspozycja dnia, energia danego dnia, która jest u jednych, nie ma u innych. W naszej drużynie dziś tego zabrakło - powiedział Serb. Legia w czterech kolejkach ligowych przegrała dwa mecze, oba na własnym stadionie. Odpadła w eliminacjach Ligi Mistrzów z Omonią Nikozja. To trudny początek sezonu mistrzów Polski i trudny czas dla jej trenera. - Podejrzewam, że ten moment jest podobny do początku poprzedniego sezonu. Nie czytam, nie słucham tego, co się o nas pisze i mówi. Przed tym meczem była już wokół nas zła atmosfera. Zdobyliśmy sześć punktów, walczyliśmy o to by mieć dziewięć punktów, przegraliśmy jeden mecz w Europie, po dogrywce i czerwonej kartce. To się może zdarzyć. Nie chcę tego, by o nas mówili źle, nie chcę tej rezygnacji. Rok temu potrafiliśmy sobie z tym poradzić. Musimy się skupić na boisku. Nie możemy sobie brać tego do serca, bo jeżeli tak robimy - utrudniamy sobie życie. Następny mecz jest szansą, żeby pójść inną drogą - analizował Vuković. A następny mecz Legii już w czwartek. Stołeczny zespół podejmuje na Łazienkowskiej w III rundzie eliminacji Ligi Europy Gritę Gnjilane z Kosowa. - Nie mamy innego wyjścia. Musimy zagrać inaczej. Każdy mecz jest zawsze zagadką. Przegrałem parę spotkań odkąd odpowiadam za drużynę i nie pamiętam takiego meczu. Takiego początku meczu. Wielokrotnie pokazaliśmy, że nie potrafimy się godzić na taki sposób funkcjonowania na boisku - zakończył trener mistrzów Polski. ok