Jeśli ktoś myślał, że niepokonany do tej pory Górnik Łęczna oczaruję T-Mobile Ekstraklasę na dłużej, dziś poznał odpowiedź. Beniaminek przez czterdzieści pięć minut dotrzymywał kroku mistrzom Polski. Później na boisku istniała już tylko Legia, która wbiła rywalom pięć goli. Przez pierwszą połowę piłkarze Henninga Berga zdawali się być jeszcze w letargu po piątkowej decyzji UEFA, wykluczającej ich z eliminacji Ligi Mistrzów. Choć mistrzowie Polski mieli przewagę, to gra była wyjątkowo ślamazarna, a na boisku nie działo się za wiele. Po przerwie, choć padały gole, to i tak na trybunach wszyscy dyskutowali o całym zamieszaniu. W niedzielę mamy usłyszeć oficjalne stanowisko klubu. Na godzinę 14 zwołano konferencję prasową, w której udział wezmą Bogusław Leśnodorski i Dariusz Mioduski. Wiadomo już, że głową za wpuszczenie na boisko nieuprawnionego Bartosza Bereszyńskiego zapłaci kierownik drużyny Marta Ostrowska. Już w sobotnim meczu zastępował ją Radosław Dej. Pewniejsza wydaje się posada także zamieszanego w sprawę Dominika Ebebenge. W cieniu spekulacji o dalszym losie klubu, po murawie biegali piłkarze. Co ciekawe, kiedy ostatni raz obie drużyny grały przeciwko sobie, wówczas legioniści także wygrali 5-0. Ale było to prawdziwe wieki temu, w sezonie 2006/7. Gole dla Legii strzelali wtedy <a href="http://m.in">m.in</a>. Dawid Janczyk i Elton. Bramkarz Górnika miał dziś wyjątkowo dziurawe ręce. Na osiem celnych strzałów puścił aż pięć, ale za bardzo nie można go winić za żadną ze straconych bramek. W sobotni wieczór także przypomniał o sobie napastnik, który do tej pory solidnie pracuje na miano obiboka i imprezowicza jak wyżej wymieniony duet - Orlando Sa. Portugalczyk zagrał dopiero po raz drugi w tym sezonie. Zdołał jednak strzelić dwie bramki i przypieczętować efektowną wygraną. Co jeszcze zapamiętamy z tego meczu? Przełamanie Ivicy Vrdoljaka. Dziś kapitan Legii wykonywał rzut karny i w odróżnieniu od meczu z Celtikiem bezbłędnie trafił do siatki. Krzysztof Oliwa Po meczu powiedzieli: Henning Berg (trener Legii Warszawa): "Oczywiście, że cieszy wygrana, zwłaszcza w tych warunkach i tych okolicznościach. Było ciężko pozbierać się po ostatniej decyzji UEFA. Tym bardziej jestem dumny z zawodników, że pokazali mentalną i fizyczną siłę. Wykonali bardzo dobrą i trudną pracę. Oczywiście próbowaliśmy się motywować wzajemnie, tak dobrze, jak potrafimy. I zdajemy sobie sprawę z tego, że w głowach było coś całkowicie innego niż mecz z Górnikiem Łęczna. Częścią motywacji było przypomnienie marzeń z dzieciństwa, kiedy jeszcze wszyscy śnili o tym, by grać w barwach Legii. Teraz mogą to robić, dlatego właśnie tak ważne było, by pokazać, że nadal jesteśmy silnym zespołem i możemy spełniać marzenia. Piłkarze chcieli udowodnić swoją wyższość na boisku. Poza tym pomogli nam kibice, dawali wsparcie i zawodnicy to czuli, dawało im to siłę do gry". Jurij Szatałow (trener Górnika Łęczna): "Trudno komentować to spotkanie. W pierwszej połowie było poprawnie, potrafiliśmy utrzymać się przy piłce, ale po zmianie stron totalny nokaut. Komentarz jest po prostu zbędny. Uważałem, że zespół Legii pod względem psychicznym będzie w dobrej formie. Taki cios, niesprawiedliwość, jaka stołeczny zespół spotkała, bardziej motywuje. Na to, że drużyna z Łazienkowskiej pod względem mentalnym będzie słabsza, nie liczyłem". Legia Warszawa - Górnik Łęczna 5-0 (0-0) Bramki: 1-0 Ivica Vrdoljak (46.-głową), 2-0 Jakub Kosecki (49.), 3-0 Ivica Vrdoljak (64.-karny), 4-0 Orlando Sa (70.-głową), 5-0 Orlando Sa (80.) Żółta kartka - Górnik Łęczna: Sergiusz Prusak. Czerwona kartka - Górnik Łęczna: Tomislav Bozic (64). Sędzia: Jarosław Przybył (Kluczbork). Widzów 10 331. Legia Warszawa: Konrad Jałocha - Bartosz Bereszyński, Jakub Rzeźniczak, Dossa Junior, Tomasz Brzyski - Helio Pinto (62. Ondrej Duda), Tomasz Jodłowiec, Ivica Vrdoljak, Jakub Kosecki (73. Adam Ryczkowski) - Marek Saganowski (66. Orlando Sa), Miroslav Radović. Górnik Łęczna: Silvio Rodić - Łukasz Mierzejewski, Maciej Szmatiuk, Tomislav Bożić, Patrik Mraz - Grzegorz Bonin, Lukas Bielak, Przemysław Kaźmierczak (62. Veljko Nikitović), Tomasz Nowak, Miroslav Bożok (56. Shpetim Hasani) - Fiodor Cernych (78. Sebastian Szałachowski). <a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-ekstraklasa-2014-2015,cid,3" target="_blank">Zobacz wyniki, terminarz i tabelę T-Mobile Ekstraklasy</a>