- Mamy nową sytuację z "Jędzą". Uszkodzenie mięśnia jest na tyle poważne, że grozi kontuzją. Pomimo przerwy, która jest przed nami, nie chcemy ryzykować. Nie będzie brany pod uwagę na mecz - mówi trener Legii Aleksandar Vuković. Igor Lewczuk nie może wyjść na boisko w Lubinie, bo będzie pauzował z kartki. - Są inni ludzie, którzy mniej grali i cały czas przygotowywali się, żeby być gotowym na to, by wykorzystać daną im szansę - zapowiada szkoleniowiec lidera. Na środek obrony przewidziani więc są Mateusz Wieteska i Inaki Astiz. O ile pierwszy z piłkarzy był w tym sezonie w większości spotkań zawodnikiem pierwszego składu i zagrał w 13 ligowych meczach, o tyle Hiszpan wystąpił trzy razy (z czego raz w Pucharze Polski), łącznie przez 184 minuty. - Wieteska jest podstawowym zawodnikiem. To, że nie zagrał w ostatnich dwóch meczach, nic nie zmienia. Inaki, jeżeli zagra, to rzeczywiście będzie to po dłuższym czasie. Ale to zawodnik bardzo doświadczony, który na treningach jest przykładem dla wszystkich. Jeżeli coś widzę pozytywnego mimo tego, że nie zagra "Jędza" i Igor Lewczuk, to to, że może wybiec na boisko Inaki. Nie mam obaw. Poradzi sobie. Jesteśmy przygotowani. Bo skład to nie jest kwestia jednego zawodnika. Nigdy nie będzie dobrze, jeżeli bylibyśmy uzależnieni od jednego zawodnika - tłumaczył Vuković. Legia do Lubina jedzie jako lider. Ostatnio jest na fali. Wygrała 9 z 10 meczów. Gra widowiskowo, efektownie. Dwa tygodnie temu na Dolnym Śląsku ograła 3-0 lidera - Śląsk Wrocław, przed tygodniem byłego lidera, Wisłę Płock 3-1. - Nie jedziemy, by rozjechać Zagłębie, tak jak niektórzy mówią. To nie są nasze słowa i nigdy takie słowa nie padną z naszej strony. Liczę na pokorę moich zawodników. Szanujemy przeciwnika, który jest lepszy niż jego miejsce w tabeli i ma zawodników, którzy mogliby powalczyć u nas o miejsce w składzie. Trzeba mocno zapracować i jeszcze zagrać dobrą piłkę, żeby wygrać. Trzeba zagrać tak, jak graliśmy ostatnio - mówi Vuković. Olgierd Kwiatkowski