- Nie jest to dla nas dobry wieczór. Wyniku jednak już nie zmienimy. Ta porażka, to dla nas najgorsza rzecz, która mogła się zdarzyć. Straciliśmy gola po kontrze. Nie udało się później już odrobić wyniku. A mieliśmy na to kilka szans. Przy odrobinie szczęścia do przerwy mógł być remis. Druga połowa była obiecująca, ale przez pierwsze 20 minut mimo optycznej przewagi nic nie zdziałaliśmy. Dinamo skutecznie wybijało nas z uderzenia. Końcówka dawała nam nadzieje. Wieteska miał szansę, ale spudłował. Przegraliśmy walkę o marzenia, bo tym była gra w Lidze Mistrzów. Musimy przetrawić i myśleć o kolejnym spotkaniu ze Slavią Praga. Największym problemem było dla nas wykreowanie sytuacji. Dinamo raz zagrało dobrze z kontry i awansowało. Rywale mieli przewagę w środku pola. Widać było, że sędzia pozwalał im na wiele. Luquinhas i Andre Martins przegrywali starcia fizyczne, ale arbiter nie widział tam fauli. Jestem zdziwiony, że sędzia tak łatwo rozdawał kartki. Nie czuło się, że panuje nad meczem i dużo było chaosu. Poziom sędziowania tutaj a w Zagrzebiu, to dwa różne poziomy. Im mecz prowadził arbiter z Ligi Mistrzów, a ten nie wiem co sędziował wcześniej... Jędrzejczyk nie będzie mógł zagrać w Pradze z powodu kartek. Trzeba będzie przeformatować obronę. Martwią nas kartki, ponieważ Juranović też został upomniany za dyskusję z arbitrem - martwił się Michniewicz. Trener Legii analizował taktyczne błędy swoich graczy. - Chcieliśmy grać środkiem i podawać na wolne pole, ale niewiele z tego wynikało. Luquinhas miał wchodzić w wolne strefy i wyciągać obrońców. Kilka akcji się udało i przedostawaliśmy się pod pole karne. Brakowało jednak nam strzałów z dystansu. To wszystko powodowało, że upływający czas stwarzał sporo nerwowości w naszych szeregach - przyznał trener mistrzów Polski. - Liczę, że przeciwko Slavii zaprezentujemy takie samo zaangażowanie jak dzisiaj. Liga Konferencji UEFA to minimum, teraz walczymy o Ligę Europy. Jesteśmy smutni, że nie gramy już o Ligę Mistrzów, ale trzeba przewartościować nasze cele. Musimy na mecz przeciwko Czechom przygotować się jak najlepiej. Z Dinamem graliśmy jak równy z równym. Wynik oszukuje, bo chłopcy ciężko pracowali. Efekt niestety jest taki, że nie ma nas w Lidze Mistrzów, jednak ja nie zapomnę tego, co z siebie daliśmy jako drużyna. W imieniu zespołu chciałbym podziękować kibicom za doping i atmosferę na stadionie. Momentami to było wzruszające. Bardzo przyjemnie jest grać w takich warunkach - stwierdził Michniewicz. asz