Ranking Ekstraklasy - zobacz!Ekstraklasa - sprawdź wyniki, terminarz, tabelę Nie ma we współczesnej piłce nic bardziej pewnego niż to, że Cracovia nie wygra wyjazdowego meczu z Legią. Po raz ostatni Pasy na tarczy ze stolicy wracały... 17 czerwca 1951 roku, efektownie ogrywając legionistów 2-4. Było to 65 lat temu.Od tamtego czasu wycieczki Pasów do stolicy to pasmo niekończących się nieszczęść. Nawet w zeszłym wyjątkowo udanym sezonie, Cracovia gładko przegrała przy Łazienkowskiej.Teraz dominacja gospodarzy nie była aż tak wyraźna. Drużyna Jacka Zielińskiego pokazała, że nie zamierza się na Legii bronić. O końcowym rezultacie zadecydował błysk geniuszu liderów Legii. Pod koniec pierwszej połowy cudownym podaniem do Bartosza Bereszyńskiego popisał się Miroslav Radović. Po chwili boczny obrońca Legii wyłożył piłkę jak na tacy Nikoliciowi, który bez najmniejszych problemów pokonał Grzegorza Sandomierskiego.A kilka minut wcześniej to goście powinni objąć prowadzenie. Po dośrodkowaniu w pole karne Krzysztof Piątek uderzył obok rozpaczliwie interweniującego Radosława Cierzniaka. Piłkę z pustej bramki wybił Jakub Czerwiński. Obecność Cierzniaka nie była jedyną zmianą w podstawowym składzie w porównaniu z meczu z Realem. Były bramkarz Wisły zastąpił kontuzjowanego Arkadiusza Malarza. Dla Cierzniaka był to oficjalny debiut w Legii po blisko rocznym grzaniu ławy. W składzie Legii zabrakło też pauzującego za kartki Michała Pazdana. Swoją szansę dostał też Aleksandar Prijović.Zdecydowanie najwięcej emocji przyniosła końcówka. Cracovia rzuciła się do ataków, za wszelką cenę dążąc do remisu, z kolei Legia próbowała szybkich kontrataków. I było tak, że raz Cierzniaka uratował słupek po mocnym strzale Sebastiana Stebleckiego, a dwukrotnie skórę Pasom ratował świetnie interweniujący Sandomierski. Kropkę nad i postawił zdecydowanie najlepszy na boisku Radović. 32-letni Serb kapitalnie przymierzył z linii pola karnego i nie dał najmniejszych szans bramkarzowi Pasów. Pokonując Cracovię, Legia wygrała trzeci mecz z rzędu. Takiej passy wojskowi nie mieli od czasu, kiedy przy Łazienkowskiej rządził i dzielił Stanisław Czerczesow. A w związku z ogromnym ściskiem w tabeli, legioniści z ligowych nizin, przesunęli się do czołówki. Na półmetku sezonu zasadniczego Legia ma już tyle samo punktów co Lech i do prowadzących Jagiellonii Białystok i Lechii Gdańsk traci osiem oczek. A Cracovia, choć rozegrała dobry mecz, wraca do domu z pustymi rękami. A co gorsza dla sympatyków Pasów, przeskoczyła ją w tabeli Wisła Kraków. Krzysztof Oliwa Legia Warszawa - Cracovia 2-0 (1-0) Bramki: 1-0 Nemanja Nikolić (43. min.), 2-0 Miroslav Radović (90.+1.) Żółte kartki: Legia - Jakub Czerwiński. Cracovia - Tomasz Brzyski, Deleu. Sędzia: Mariusz Złotek (Stalowa Wola). Widzów: 24 342. Legia: Radosław Cierzniak - Bartosz Bereszyński, Jakub Czerwiński, Jakub Rzeźniczak, Adam Hlousek - Guilherme (75. Michał Kucharczyk), Thibault Moulin, Vadis Odjidja-Ofoe (88. Michał Kopczyński), Miroslav Radovic - Aleksandar Prijovic (53. Tomasz Jodłowiec), Nemanja Nikolic. Cracovia: Grzegorz Sandomierski - Deleu (70. Mateusz Wdowiak), Piotr Malarczyk, Hubert Wołąkiewicz, Tomasz Brzyski - Jakub Wójcicki, Damian Dąbrowski, Marcin Budziński, Mateusz Cetnarski (74. Hubert Adamczyk), Erik Jendrisek - Krzysztof Piątek (78. Sebastian Steblecki).