O wzmocnieniach, nie podając jednak nazwisk, powiedział trener lidera PKO BP Ekstraklasy Aleksandar Vuković. W sprawie nowego napastnika szkoleniowiec stołecznej drużyny nie potwierdził, że do Legii trafi na pewno Tomas Pekhart, czeski piłkarz drugoligowego hiszpańskiego Las Palmas. - Transfery będę komentował, jak będą miały miejsce. Skupiam się na ludziach, którzy są w kadrze zespołu. Przyjdzie czas na to, żeby odpowiedzieć na jedno czy drugie nazwisko, które się pojawia w mediach - powiedział Vuković. Trener Legii chciał, by w klubie został Cafu. Portugalczyk wybrał jednak grę w Grecji. Mimo że 26-letni zawodnik mało grał w poprzedniej rundzie, Vuković traktuje jego transfer jako stratę i liczy na to, że w lutym pojawi się w klubie zawodnik na pozycji defensywnego pomocnika. - Nie jestem zaskoczony transferem Cafu. Optowałem za opcją przedłużenia kontraktu. Dostał taką ofertę. Była uczciwa i godna ze strony klubu. Rozumiem jego chęć, żeby spróbować czegoś innego. Trzeba to uszanować - mówił Vuković. - Na tej pozycji jesteśmy teraz w dobrej sytuacji. Mamy w planach uzupełnić lukę, jaka powstała po odejściu Cafu. Chodzi jednak o to, żeby był to wartościowy transfer - dodał. Szkoleniowiec lidera Ekstraklasy jest na razie powściągliwy w ocenie transferów własnego klubu i rywali. - Najważniejsze jak to wygląda na boisku, a nie na papierze. Naszym celem jest, żebyśmy mieli dwóch zawodników na jedną pozycję. Liczy się szerokość kadry, chodzi też o rywalizację. Do końca okienka transferowego na pewno tak się stanie - powiedział Vuković. - Ocenianie transferów, gdy jest okienko, nie ma sensu. Transfery ocenia się po czasie. Pamiętam w tym klubie lata kiedy wszyscy szli kupować bilety, bo takie transfery były zrobione. Ale potem trzeba było kupować bilety... do domu dla tych, co do nas przychodzili - dodał. Dla Vukovicia nie jest w tej chwili istotne, kto w lidze kogo kupił, kto sprzedał. - Skąd mam wiedzieć, że ktoś się wzmocnił? Jeżeli ktoś jest wyżej oceniony na Transfermarkt, nie znaczy od razu, że to jest wzmocnienie. Jeżeli tak by było, to Manchester United cały czas byłby mistrzem Anglii. Przecież Liverpool wydaje mniej, a ma mocniejszy zespół - tłumaczył trener warszawskiego klubu. Legia inauguruje 2020 rok meczem z ostatnim w tabeli ŁKS-em przy Łazienkowskiej. - Skupiam się na tym, co jest u nas. Kto jest dla nas zagrożeniem? Legii może zagrozić ŁKS w niedzielę o godz. 17.30 - podkreślił Vuković. Olgierd Kwiatkowski