Tego tematu, choć sobotni mecz w Warszawie (godz. 20.30) może być milowym krokiem stołecznej drużyny do obrony tytułu, nie mogło zabraknąć. Jak trener Legii reaguje na histerię związaną z decyzjami sędziego Daniela Stefańskiego w Gdańsku? Jak przyjmuje to drużyna? - Histeria nie zaskakuje, bo trochę tutaj mieszkam. Dla mnie ta sytuacja była do przewidzenia. Ta sprawa pokazuje jak odrobinę daleko potrafią pójść reakcje w momencie, kiedy jest w to zamieszana Legia, szczególnie wtedy. Wychodzi teraz jak "Legia niektórym leży na sercu". Oglądałem ten mecz z trybun, jedyną rażącą w tym meczu była różnica klas dwóch drużyn na boisku. Różnica była miażdżąca. Takiej przewagi nie mieliśmy nad żadnym rywalem w tym sezonie. Tymczasem w przerwie meczu wszystko jest cacy, bo Lechia prowadzi 1-0, a potem po przerwie nie wiedzą, gdzie jest piłka. Najłatwiej jest uciec w alibi - mówi Vuković wyraźnie wzburzony mimo że od meczu minęło pięć dni. Szkoleniowiec mistrza Polski nawiązał przy tym do meczu z Lechem Poznań, przegranego 0-1. - Po meczu pogratulowałem Lechowi. Nie jestem ślepy. Ale w tym meczu przed strzeleniem bramki był ewidentny faul Marchwińskiego, który wszedł (w naszego zawodnika - przyp. red.) dwiema nogami, z wielką siłą. I wtedy jest cisza - zauważył Serb. - Bo Legii się pomaga, Legia jest traktowana przez sędziów ulgowo, Legia jest to, Legia jest tamto, Legia przez 50 lat komuny była promowana choć zdobyła tylko cztery tytuły, a śląskie kluby 40 - dodał. To nie były jednak najmocniejsze słowa na konferencji. - Jestem Serbem, który się naoglądał CNN w telewizji, w której mówiono cały czas, że Serbowie są winni, a Albańczycy cacy. Jestem wyczulony na niesprawiedliwość. A tu się mówi, że w każdym meczu coś było. Źle jest jeśli robi się histerię po decyzjach, które są prawidłowe - mówił szkoleniowiec warszawskiej drużyny. Oceniając obie sytuacje z Gdańska, w których sędzia nie ukarał piłkarzy Legii trener nie miał wątpliwości, że Stefański zachował się prawidłowo, choć wielu ekspertów skrytykowało później arbitra. - Nie komentuję opinii ludzi. Myślę swoją głową. Na boisku w Gdańsku była decyzja pierwsza. To była parada ratunkowa. Jędrzejczyk najpierw biodrem zagrał, potem ręką, a piłka nie zmierzała w stronę bramki. Sytuacja z Remy'm była podobna. Co do pierwszej sytuacji może to spowodowałoby, że Lechia zamiast 15 minut grałaby jedną minutę w piłkę. A tak do 15 minut jakoś to wyglądało. Uciekamy w alibi. To jest słabe moim zdaniem - oceniał Vuković. Serb nawiązał też do ostrych wypowiedzi Duszana Kuciaka. Bramkarz Lechii, który wiele lat spędził na Łazienkowskiej i zdobywał z Legią mistrzostwo kraju i Puchar Polski, stwierdził w sobotę, że "Lechia została okradziona". - Gdybym nie znał Duszana, to miałbym żal. Jest świetnym bramkarzem do momentu aż zaczyna gadać. Ale stracił 12 bramek w ostatnich spotkaniach. Z drugiej strony patrząc, ile mógł stracić z nami tych bramek, to nie jest tak źle - ironizował Vuković. Olgierd Kwiatkowski Ekstraklasa: wyniki, tabele, strzelcy, terminarz