"W poważnej piłce napastnik utrzymuje formę co najmniej przez osiem, dziewięć spotkań z rzędu. Potem może przejść lekki kryzys. U nas pojedyncze gole Bartka Grzelaka czy Takesure'a Chinyamy nie oznaczają, że w następnym spotkaniu zagrają również dobrze" - tłumaczy Jan Urban, szkoleniowiec Legii. Nowak był bliski przejścia do Warszawy już latem, ale nie zdecydowano się na niego wyłożyć 400 tysięcy euro. Teraz trzeba zapłacić milion. Legia nie zdecyduje się na taką kwotę, ale być może w transakcji wiązanej odda jakiegoś zawodnika, co zmniejszy tę cenę. Według informacji gazety do Warszawy chętnie przeniósłby się także obrońca bełchatowian Marcin Kowalczyk. "Nie chcę tego komentować" - powiedział Jerzy Ożóg, prezes PGE GKS, ale po chwili dodał: "To jedna z opcji, jaką mamy dla Dawida i Marcina. Na pewno bardzo atrakcyjna, ale przypominam, że obaj mają wysokie kwoty odstępnego".