Mecz Piast Gliwice - Legia Warszawa zakończył się rezultatem 1-1. Jeszcze przy bezbramkowym remisie sędzia Damian Sylwestrzak pokazał drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę Josue. Kapitan stołecznego zespołu musiał opuścić murawę już w 42. minucie gry. W przerwie arbiter podszedł do piłkarzy z Warszawy i przyznał się do błędu. Druga żółta kartka została pokazana niesłusznie. Analiza VAR nie wchodziła w grę, ponieważ dopuszczalna jest jedynie w przypadku bezpośredniej czerwonej kartki. Dariusz Mioduski wycenił Legię Warszawa. Kwota dosłownie zwala z nóg Legia skrzywdzona w Gliwicach. Mioduski z uznaniem o arbitrze Sylwestrzaku - Czerwona kartka była niesłuszna i miała wpływ na rezultat - przyznaje w rozmowie z Legia.net właściciel Legii, Dariusz Mioduski. - Mam nadzieję, że na koniec rozgrywek nie okaże się, że tych dwóch punktów, jakie straciliśmy w Gliwicach, zabraknie nam do tytułu mistrza Polski. Jest żal, ale nie mam pretensji do sędziego. Nie ma oczywiście gwarancji, że Legia grająca w jedenastu sięgnęłaby w Gliwicach po komplet punktów. Część kibiców z Łazienkowskiej jest jednak mocno zaskoczona wywodem Mioduskiego. On sam od razu tłumaczy swoje stanowisko. Kolejka ekstraklasy pod znakiem kontrowersji. Sędziowie popełnili sporo błędów - Każdy ma prawo się pomylić, nikt nie jest nieomylny. W jakiś sposób zaimponowało mi to, że arbiter przyznał się do błędu i przeprosił. Nic tym oczywiście nie zyskamy, ale trzeba mieć sporo odwagi aby tak postąpić. A błędy w futbolu się zdarzają i będą się zdarzać - tłumaczy Mioduski. W tabeli PKO Ekstraklasy legioniści plasują się obecnie na trzeciej lokacie. Do liderującego Śląska Wrocław tracą... dwa punkty. Mają jednak do rozegrania dwa zaległe spotkania.