<a href="http://nazywo.interia.pl/relacja/legia-warszawa-lechia-gdansk,2367">Zobacz zapis relacji na żywo z tego meczu</a> W sobotnim meczu ósmej kolejki Ekstraklasy na Magiera i Rafał Janas zastępowali na ławce rezerwowych Macieja Skorżę, który został zawieszony przez Komisję Ligi na dwa mecze za dyskusję z sędzią w przerwie meczu z Lechem Poznań, kiedy skrytykował zasadność ukarania czerwoną kartką Macieja Rybusa. I obaj musieli przełknąć gorycz wysokiej porażki. - Nie jest łatwo mówić o takim meczu. Jest nam wstyd, że przegraliśmy w takich rozmiarach. Do 70. minuty nic nie zapowiadało, że tak wysoko przegramy. Mieliśmy dobrą okazję na wyrównanie i jej niewykorzystanie zaważyło o wyniku, bo kilka minut później straciliśmy drugą bramkę i zespół się rozsypał. Taki zespół jak Legia nie może sobie na to pozwolić. Jak widać przed nami bardzo dużo pracy. Ten mecz pokazał nasze słabe punkty - powiedział Magiera. - Mieliśmy przygotowane różne warianty ustawienia zespołu. Zabrakło nam jednak człowieka, który w środku pociągnąłby zespół do przodu. Ivica Vrdoljak potrafi wziąć odpowiedzialność na siebie, ale nikt nie potrafił go zastąpić. Mieliśmy za dużo strat w środku boiska. Zamiast wyprowadzać piłkę do przodu, traciliśmy ją - dodał Janas. W zupełnie innym nastroju był szkoleniowiec Lechii Gdańsk, która wskoczyła na drugie miejsce w tabeli. - Zagraliśmy kapitalnie pod względem taktycznym i wyblokowaliśmy rywala. Po pierwszej bramce kontrolowaliśmy przebieg spotkania. Dwa pozostałe gole były już tylko dopełnieniem formalności. Przed meczem powiedziałem moim piłkarzom, że to Lechia jest faworytem tego spotkania i na boisku to się potwierdziło. Od jutra będziemy już się skupiać na potyczce z Arką. Myślę, że Lechia będzie w stanie jeszcze wiele namieszać w tym sezonie - stwierdził Kafarski. . <a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-ekstraklasa-2010-2011,cid,3">Zobacz wyniki, strzelów goli i składy ósmej kolejki Ekstraklasy oraz tabelę</a>