Przedmeczowe spotkanie z dziennikarzami odbyło się tym razem w muzeum Legii, w otoczeniu dziesiątek trofeów, portretów i fotografii zasłużonych dla warszawskiego klubu piłkarzy i trenerów. Zanim rozpoczęła się część oficjalna, Vuković rozejrzał się po sali i z uśmiechem powiedział: - Dopiero zacząłem, a już jestem w muzeum. Były kapitan Legii, a obecnie jej trener, ma swoje miejsce w ekspozycji. Jako zawodnik, który zdobywał dwa razy mistrzostwo Polski z drużyną z Łazienkowskiej. Ale przed kilkoma dniami zaczął na dobre nowe życie trenera pierwszej drużyny, podobno - według zapewnień prezesa i właściciela Dariusza Mioduskiego - w przeciwieństwie do poprzednich epizodów w tej roli, do końca sezonu. Na razie Vukoviciowi idzie bardzo dobrze. Legia pod jego wodzą wygrała u siebie z Jagiellonią Białystok 3-0 i na wyjeździe z Górnikiem Zabrze 2-1. - Nie osiągnęliśmy nie wiadomo czego, ale najważniejsze, że wróciliśmy na właściwy tor po porażce 0-4 z Wisłą. W takich momentach to decydujące i na tym nadal się skupiamy, by nadal być na zwycięskim szlaku - zapewniał Serb. Cel dla obrońców tytułu pozostaje niezmienny - zdobyć mistrzostwo Polski. Nie będzie łatwo, wciąż toczy się zacięta rywalizacja o najważniejsze trofeum w kraju. Prowadząca Lechia Gdańsk ma trzy punkty przewagi i komfortową sytuację przed rundą finałową, do której najprawdopodobniej przystąpi z pierwszego miejsca, co stawia zespól z Wybrzeża w uprzywilejowanej sytuacji. Aby nastąpiła zmiana miejsc, Legia musiałaby zniwelować wysoką różnicę bramkową. W tej chwili Lechia ma bilans +22, a Legia +15. Czyli gdańszczanie w 30. kolejce musieliby przegrać z Cracovią np. 0-3, a Legia wygrać z Pogonią 4-0. - Liczę na zwycięstwo z Pogonią. Realnie rzecz biorąc wygląda na to, że w trzeciej kolejce rundy finałowej pojedziemy na mecz do Gdańska. Lechia gra bardzo dobrze. Nie ma podstaw, żeby spodziewać się ich porażki, a tym bardziej porażki wysokiej - powiedział Vuković. Serb patrzy bardziej na swój zespół, w którym z Pogonią nie będą mogli zagrać: Radosław Majecki, Michał Kucharczyk, Jarosław Niezgoda, ale wraca za to Cafu. - Nie jest pewne, czy wróci do pierwszego składu. Bardzo dobrze zagrali dwaj środkowi pomocnicy Martins i Antolić, ale cieszę się z możliwości wyboru - podsumował stan kadry trener wicelidera Ekstraklasy. - Najważniejsze jednak, byśmy robili co w naszej mocy, abyśmy mecz rozegrali na własnych warunkach i narzucili rywalowi swój styl gry - dodał. Chwalił Pogoń za ciekawą taktykę i nastawienie ofensywne. Według trenera Legii to zespół ofensywny, ciekawie wyprowadzający akcję od własnej bramki, słusznie chwalony do tej pory za swoją grę. Taki zespół zasługuje na szacunek. - Rozróżniam jednak respekt dla rywala od obaw przed nim. Obawiać się Pogoni nie mamy prawa, ale trzeba takiego przeciwnika, grającego dobrze w piłkę, uszanować - powiedział Vuković. Olgierd Kwiatkowski