Już w 14. minucie doszło do sporej kontrowersji w polu karnym Legii Warszawa. Po starciu z Arturem Jędrzejczykiem na ziemi z bólu zwijał się Rafał Kurzawa, jednak sędzia Damian Sylwestrzak nie dopatrzył się przewinienia. Po ofensywnej akcji i zamieszaniu do niczyjej piłki ruszył Rafał Kurzawa, który chciał oddać z okolic jedenastego metra strzał na bramkę. W tym samym czasie na wślizgu wjechał Artur Jędrzejczyk, który chciał zablokować strzał. Z dostępnych powtórek nie jesteśmy w stanie w 100% stwierdzić, jak to wyglądało, jednak wydaje się, że Jędrzejczyk trafił najpierw w piłkę, a następnie siłą rozpędu wpadł w postawną nogę Kurzawy. Moim zdaniem kapitan Legii wykonał wślizg w sposób nierozważny, a fakt że trafił on najpierw w piłkę nie powinien go usprawiedliwiać. Niestety powtórki nie obrazują dobrze tego zdarzenia, ale wydaje mi się, że jest tutaj zdecydowanie bliżej rzutu karnego i żółtej kartki dla "Jędzy". W 17. minucie ponownie dał się we znaki Artur Jędrzejczyk, który bezpardonowo sfaulował Jeana Carlosa. Sędzia Damian Sylwestrzak odgwizdał faul i słownie upomniał kapitana Legii. Moim zdaniem wejście to było na tyle agresywne i wykonane ze sporym impetem, że "Jędza" powinien otrzymać żółtą kartkę za nierozważny faul. Niestety tak się nie stało, lecz być może taką taktykę przyjął arbiter, który wyznaczył sobie wysoką poprzeczkę kar i przewinień. Dziesięć minut później ostro w rywala "wjechał" Damian Dąbrowski. Tym razem sędzia także miał prawo ukarać gracza żółtą kartką za nierozważny atak, jednak podobnie jak w przypadku Artura Jędrzejczyka, odstąpił on od kary indywidualnej. Zawodnik Pogoni niby trafił piłkę, jednak drugą nogą zabrał ze sobą rywala i z pewnością tym samym przysporzył mu sporo bólu. W 32. minucie Artur Jędrzejczyk został sfaulowany przez Kacpra Kozłowskiego. Początkowo arbiter nie odgwizdał przewinienia, jednak widząc zachowanie kapitana Legii postanowił szybko zainterweniować. "Jędza" dosłownie doskoczył do młodego zawodnika Pogoni i zrobił mu tzw. "byczka". Z pewnością jest to niesportowe zachowanie, za które legionista mógł zobaczyć żółtą kartkę. Niestety, ale ponownie skończyło się na słownym upomnieniu. Ostatnimi czasy dużo mówi się o tym, że Artur Jędrzejczyk ma taryfę ulgową u sędziów, gdyż jest oszczędzany w żółtych kartkach. Niestety w spotkaniu z Pogonią, kapitan Legii mógł otrzymać żółtą, a może nawet i dwie żółte kartki, ale nie otrzymał żadnej. Trudno powiedzieć i wytłumaczyć dlaczego tak się dzieje. Prawdopodobnie sędziowie w ten sposób wyznaczają sobie tzw. taktykę prowadzenia zawodów, jednak dla odbioru kibiców nie wygląda to najlepiej. Legii należał się rzut karny? W końcówce pierwszej połowy doszło do drugiej kontrowersji, po której legioniści domagali się rzutu karnego. Piłkę sprzed pola karnego dośrodkowywał Filip Mladenović, a jego centra zatrzymała się na ręce Konstantinos Triantafyllopoulosa. Sędzia Damian Sylwestrzak nie dopatrzył się przewinienia i wskazał na rzut rożny. Jak widzimy na powtórkach arbiter popełnił błąd, gdyż ręka zawodnika Pogoni odstawała od obrysu ciała i z pewnością było to przewinieniem. Wydawało się, że zaraz nastąpi interwencja VAR-u i zostanie podyktowany karny, jednak powtórki ukazały, że całe zajście miało miejsce przed polem karnym, a zatem nie było mowy o "jedenastce". Na początku drugiej połowy bramkę na 2-0 dla Pogoni zdobył Rafał Kurzawa. Radość "Portowców" nie trwała zbyt długo, gdyż sędzia asystent podniósł chorągiewkę i został odgwizdany spalony. Decyzja arbitrów okazała się być błędna, gdyż asystujący zawodnik nie był na pozycji spalonej. Dzięki temu, że sędzia asystent zastosował opóźnioną sygnalizację i podniósł chorągiewkę dopiero wtedy, gdy piłka wpadła do bramki, to VAR mógł reagować i naprawić błąd. Łukasz Rogowski