Podczas piątkowej konferencji prasowej prezes Legii Dariusz Mioduski odpowiedział na pytanie, czy będzie chciał przełożyć bardzo ważny niedzielny mecz z Rakowem Częstochowa. W tym meczu niemal na pewno wykluczony jest występ Radovana Pankova oraz Josue. Mioduski ujawnił nagranie. Dlatego został pobity. "Policja groziła szturmem" Legia zamierza przyjąć kibiców z Alkmaar Właściciel klubu został też zapytany, czy będzie wnioskował do UEFA o zakaz przyjazdu kibiców gości na stadion w Warszawie. Rewanżowe spotkanie zaplanowane jest na 14 grudnia. - Tę decyzję podejmie UEFA. My nie będziemy tego robić. Podejdziemy odwrotnie. Chcemy pokazać, że w naszym kraju jest bezpiecznie, jest otwarcie. Że mogą przyjechać i dobrze się bawić. Mam tylko nadzieję, że wynik będzie odwrotny - odpowiedział. Prezes Mioduski zaznaczył też, że z pomoc w sprawie zadeklarowały mu polskie organizacje dyplomatyczne. - Od strony prawnej wolałby się nie wypowiadać. Prawnicy pracują nad tym i każda możliwość zostanie wykorzystana, by obronić nasz klub. Jeśli chodzi o wsparcie - zrobiła się z tego międzynarodowa afera. To wsparcie jest pomocne. Pokazuje, że nie można nas dyskryminować. Że nie można tak traktować polskich obywateli. Taki gest jest doceniany z naszej strony - powiedział Mioduski. Powyższe deklaracje Midouski złożył podczas konferencji piątkowej, zwołanej po czwartkowym skandalu w Alkmaar. Tam dwóch piłkarzy Legii, Radovan Pankov oraz Josue, zostało aresztowany przez policję. Ponadto doszło do fizycznego ataku na drużynę oraz członków sztabu, w tym prezesa Mioduskiego.