Jeszcze zanim rozpoczęły się mecze piątej kolejki fazy grupowej Ligi Konferencji Europy, piłkarze i kibice Legii Warszawa rozważali przeróżne scenariusze dotyczące awansu stołecznej drużyny do rundy pucharowej. Istniał wariant, w którym "Wojskowi" wyszliby z grupy nawet pomimo porażki w Birmingham, ale aby tak się stało, Zrinjski Mostar musiał urwać punkty AZ, tymczasem Holendrzy wygrali 1:0. Klub Polaka zmiażdżył gigantów. Wielki błysk reprezentanta w LK, ale popis W tej sytuacji jasnym stało się, że aby warszawianie mogli cieszyć się z awansu już w czwartek, muszą co najmniej zremisować z czwartym aktualnie zespołem Premier League. To zadanie okazało się niestety ponad siły podopiecznych Kosty Runjaica, którym jednak ambicji i woli walki odmówić nie można. Aston Villa - Legia Warszawa: Szybkie otwarcie wyniku, a później odpowiedź Anglicy szybko dali przyjezdnym znad Wisły do zrozumienia, że łatwo nie będzie. Już w czwartej minucie talentem błysnął Moussa Diaby, który przebiegł kilkadziesiąt metrów, po czym wpadł w pole karne i uderzeniem w kierunku dalszego słupka pokonał Kacpra Tobiasza. Chwilę później mogło być już 2:0. Bardzo podobną akcję przeprowadził tym razem Jhon Duran, ale nie wykończył jej równie skutecznie, co Francuz. Legia miała szczęście - i potrafiła to docenić. Podopieczni Kosty Runjaica przebudzili się i przestali pozwalać gospodarzom na tak wiele. W 20. minucie sami wykorzystali natomiast błąd w rozegraniu piłki popełniony przez Boubacara Kamarę. Ernest Muci przejął futbolówkę przed polem karnym Anglików i kapitalnym strzałem doprowadził do remisu. Pierwsza połowa była ciekawa i obfitowała w ofensywne akcje obu ekip. Co równie ważne, gra była płynna, a sędzia nie miał zbyt wiele pracy. Nie doliczył więc ani minuty i po regulaminowych 45 zawodnicy zeszli do szatni na zasłużony odpoczynek. Legia pokonana przez Aston Villę Tuż po wznowieniu gry znów zrobiło się ciekawie. Gil Dias oddał strzał szczupakiem, ale trafił tylko w poprzeczkę. Chwilę później znakomicie interweniował natomiast Tobiasz, którego znów starał się pokonać Diaby. Intensywność gry była bardzo wysoka i wszystko wskazywało na to, że wkrótce zobaczymy bramkę. Stało się to w 58. minucie, kiedy Alex Moreno zamknął wrzutkę Douglasa Luiza z rzutu wolnego. Nagle przerwano mecz Ligi Konferencji. Kuriozum, tego dopuścili się fani Po wyjściu na prowadzenie gospodarze na dobre przejęli inicjatywę. Znacznie dłużej utrzymywali się oni przy piłce, oddawali też więcej strzałów, a przede wszystkim na niewiele pozwalali Legii w ofensywie. W samej końcówce gospodarze bliscy byli podwyższenia wyniku na 3:1. Leon Bailey został obsłużony świetnym podaniem prostopadłym, po którym przelobował Tobiasza. Legii dopisało jednak szczęście - piłka odbiła się od poprzeczki. Ostatecznie Anglicy wygrali 2:1, co oznacza, że plasują się na pierwszym miejscu w tabeli grupy E. Warszawianie są drudzy, ale wciąż nie mogą być pewni awansu. Powalczą o niego 14 grudnia z AZ przed własną publicznością. Jakub Żelepień, Interia