Legia Warszawa dokonała czegoś wielkiego. Podopieczni Kosty Runjaica dostali się do fazy grupowej Ligi Konferencji Europy, choć musieli przebijać się przez ścieżkę niemistrzowską. To oznaczało, że nie mieli - w przeciwieństwie między innymi do Rakowa Częstochowa - żadnego marginesu błędu. Każda porażka oznaczała pożegnanie się z pucharami. Euforia, kompromitacja i patologia. Europejska kampania Legii miała w sobie wszystko Warszawianie pokonali jednak Ordabasy Szymkent i Austrię Wiedeń, a w decydującej, czwartej rundzie poradzili sobie z FC Midtjylland. Dwumecz był niezwykle zacięty - w Danii padł wynik 3:3, a w Polsce rezultat 1:1 utrzymał się do 90. minuty. To oznaczało konieczność rozegrania dogrywki, która jednak również nie przyniosła rozstrzygnięcia. Zwycięzcę poznaliśmy dopiero po konkursie rzutów karnych, w których lepsi byli zawodnicy wicemistrza Polski. Legia Warszawa może trafić na potęgi w LKE Legia Warszawa awansowała tym samym do fazy grupowej Ligi Konferencji Europy. Swoich rywali pozna w piątek 1 września, kiedy odbędzie się losowanie (początek zaplanowano na 14:30). "Wojskowi" są w trzecim koszyku, co oznacza, że trafią na dwóch teoretycznie mocniejszych od siebie przeciwników i jednego słabszego. Statystyk piłkarski Piotr Klimek umieścił na Twitterze grafikę ukazującą wszystkie drużyny, z którymi warszawianie mogą się zmierzyć. Wzrok szczególnie przyciągają rzecz jasna ekipy z pierwszego koszyka. To między innymi Eintracht Frankfurt, Fenerbahce czy Lille OSC. Ciekawie jest jednak również w koszyku numer dwa - są tam chociażby Aston Villa, Fiorentina i Łudogorec Razgrad. W rozmowie z Interią - jeszcze przed czwartkowym awansem Legii - Klimek prognozował, w oparciu o modele matematyczne, co w grupie LKE może osiągnąć wicemistrz Polski. Obecność dwóch polskich klubów w fazach grupowych europejskich rozgrywek oznacza również, że Ekstraklasa awansuje w rankingu UEFA. - Mielibyśmy też niezłą perspektywę na kolejne rozgrywki, bo do współczynnika przestałaby liczyć się tragiczna dla nas kampania 2019/2020 - dodał Klimek. Jakub Żelepień, Interia