Spotkanie rozgrywane w Legia Training Center toczyło się w ekstremalnych warunkach pogodowych. Choć na termometrach były 3 stopnie Celsjusza na plusie, to jednak temperatura odczuwalna była o kilka mniejsza. Wiał niemal huraganowy wiatr, a boisko było mokre, bo co pewien czas mżyło. Nie przeszkodziło to jednak Legii w odniesieniu efektownego zwycięstwa nad czołowym zespołem 1. ligi. Już pierwsza akcja meczu przyniosła Legii gola. Prawą stroną ruszył Mattias Johansson, dośrodkował do Rafaela Lopesa, który wpakował piłkę do siatki. Legioniści zaczęli mocnym akcentem i takim samym skończyli, bo w 45. min na 2:0 w zamieszaniu podbramkowym podwyższył Lindsay Rose. Reprezentant Mauritiusu podobnie jak Szwed byli wyróżniającymi się piłkarzami. Krytykowani jesienią piłkarz będą mieli szansę udowodnić, że ich transfery nie były błędem. W 67. min było już 3:0. W polu karnym faulowany był Tomas Pekhart i po chwili najlepszy na boisku - obok Johanssona - Josue podwyższył z karnego na 3:0. Minutę póżniej Czech ustalił wynik spotkania z najbliższej odległości strzelając do bramki GKS. Legia Warszawa w Dubaju miała cieplej Po meczu Aleksandar Vuković nie tryskał dobrym humorem, ale to nie z powodu gry i wygranej Legii, ale dlatego, że na pytania dziennikarzy musiał odpowiadać marznąć na wietrze, wiejącym w Książenicach z zawrotną szybkością. - Nie da się ukryć, że w Dubaju było trochę cieplej - żartował w rozmowie z "Interią" szkoleniowiec mistrza Polski. - Nie ma co rozmyślać czy jest nam łatwo, czy trudno. To rzeczywistość, z którą musimy sobie poradzić. Inna pogoda, inna jakość boisk. Mecze, które będziemy grać, często będą się odbywały w podobnych warunkach. Zależy nam na dobrych wynikach. Jesteśmy w stanie je osiągnąć tylko wtedy, gdy nie będziemy zbytnio rozmyślać nad innymi czynnikami, które są niezależne od nas i dotyczą wszystkich przeciwników. Myślę, że dziś, jak na te warunki, bardzo dobrze zaprezentowaliśmy się pod kątem zaangażowania i jakości gry. To jest najważniejsze - powiedział Vuković Mniej ważne, jak się okazuje są dla niego wyniki sparingów. Z czterech wygranych trener nie chce wyciągać zbyt daleko idących wniosków. - Myślę, że to na pewno wpływa pozytywnie. Oceniani i rozliczani będziemy jednak za wyniki w meczach o stawkę. Liczy się praca pod kątem przygotowania się do tych spotkań, które są przed nami. Ale wiadomo, że nie ukrywam, iż zawsze wolę wygrać - powiedział. Oszczędzali Luquinhasa Trener nie chciał chwalić żadnego ze swoich piłkarzy, choć z postawy np. Johanssona był wyraźnie zadowolony. - Mattias Johansson ma za sobą, tak jak wszyscy, trudne pół roku. Teraz jest czas na to, aby otworzyć nowy rozdział - zarówno indywidualnie, ale przede wszystkim zespołowo. Przed nami jeszcze dużo. Zdaję sobie sprawę, że po tych kilku zwycięstwach w sparingach są też zamazane pewne rzeczy, biorę to pod uwagę. Każdy musi zdawać sobie z tego sprawę i ciężko pracować - tak jak w tej chwili - podkreślił Vuković. CZYTAJ TAKŻE: ZAPADŁA DECYZJA WS. PRZYSZŁOŚCI ARKADIUSZA MILIKA. KONIEC SPEKULACJI! Wśród legionistów, którzy obserwowali mecz z ławki rezerwowych brakowało Luquinhasa. Trener zdradził jednak, że nie był to wynik urazu. - Luquinhas jest od dwóch dni oszczędzany, bo delikatnie czuje mięsień dwugłowy. Nie chcieliśmy ryzykować. Zobaczymy, jak rozwinie się ta sytuacja - zakończył "Vuko". W sobotę Legia gra kolejny, ostatni przed ligą sparing z Radomiakiem.