Piłkarze i kibice Legii 14. w historii klubu mistrzostwo Polski świętowali inaczej niż w poprzednich latach. Ma to oczywiście związek z pandemią. Zamiast na Starym Mieście piłkarze Legii, właściciel drużyny Dariusz Mioduski i zarząd klubu przepłynęli efektownie po Wiśle w okolicach bulwarów wiślanych. W sobotę, o godz. 21 piłkarze wypłynęli statkiem z Portu Czerniakowskiego. Wzdłuż rzeki zatrzymywali się co jakiś czas przy dźwiękach hymnu klubu "Sen o Warszawie" Czesława Niemena. W okolicach pomnika Syrenki piłkarze pojawili się ok. g.21.30, zabawa trwała do 23. Trasa przejazdu nowych mistrzów Polski zakończyła się w okolicach podświetlonego w klubowych barwach Mostu Śląsko-Dąbrowskiego. Nie brakowało owacji dla trenera Aleksandara Vukovicia. Ten zrewanżował się krótkim przemówieniem. - Legia ma pięćdziesiąt tytułów mistrza Polski za mało. Jeszcze daleka droga do tego, żeby czuć się w pełni usatysfakcjonowanym. Trzeba jechać dalej. Trzeba dalej robić swoje. Przed nami jest jeszcze dużo do zrobienia - powiedział serbski szkoleniowiec, który jest jedynym w Polsce obcokrajowcem z tytułem mistrza Polski jako piłkarz i jako trener. Po tych słowach Aleksandar Vuković nie oddał mikrofonu. Rozpoczął popularną wśród kibiców Legii przyśpiewkę "Mistrzem Polski jest, ukochana ma. Mistrzem Polski jest, Legia Warszawa". Owacji nie było końca.