Miałem niedawno okazję oglądać zmagania klubowych drużyn U-16, w tym Legii, podczas Międzynarodowego Turnieju "Warsaw Deyna Cup", który odbył się na obiektach Hutnika. Legia zajęła w nim 4. miejsce i moim zdaniem był to wynik dużo poniżej oczekiwań. Jeden z warszawskich dziennikarzy zapytał mnie po tej imprezie czy w ekipie Legii rzucił mi się w oczy jakiś zawodnik, o którym mógłbym powiedzieć: wielki talent, warto mu się przyglądać. Niestety nawet długo się nie zastanawiałem i odpowiedź była krótka: nie. Oczywiście na podstawie jednego turnieju nie można wydawać wyroków, ale pod względem pracy z młodzieżą Legia od dłuższego czasu nie może doścignąć Lecha. Na wspomnianym turnieju klub z Poznania wystawił zespół złożony nie tylko z 16-latków, ale również z piłkarzy o dwa lata młodszych a mimo to zajął 2. miejsce. Mostar przywołał wspomnienia W ostatnim czasie sporo mówiło się o wchodzącym do pierwszej drużyny Legii Igorze Strzałku. Jednak, jak na razie w zespole Kosty Runjaica grywa epizody. Kilka tygodni temu strzelił gola w meczu z Górnikiem Zabrze, ale w kolejnych spotkaniach nawet nie wchodził na boisko. Ostatnio wypowiedział się na ten temat dyrektor sportowy Legii, Jacek Zieliński. Z jego wypowiedzi dość jasno wynika, że starał się ostudzić atmosferę wokół Igora Strzałka. Stwierdził, że oczekiwania zarówno mediów, jak i kibiców działają na niekorzyść młodego piłkarza, bo ten wykazuje coraz większą frustrację. Latem była możliwość wypożyczenia, ale piłkarz i jego doradcy (agent) chcieli, by było to przejście do zespołu ekstraklasowego, a nie do 1. ligi. Jak przyznał Zieliński, z różnych powodów nie udało się dojść do porozumienia z zainteresowanymi klubami (Radomiak, Puszcza). A szkoda, bo może wtedy wszyscy by się przekonali o prawdziwej wartości młodego zawodnika. Jacek Zieliński podnosi, że wokół tego zawodnika jest za wiele szumu, ale być może wynika to z oczekiwań, czy wręcz pewnego rodzaju głodu kibiców i dziennikarzy względem Legii. Wszyscy chcieliby, żeby w pierwszej drużynie regularnie pojawili się wychowankowie, żeby był to ważny filar rozwoju klubu. Tymczasem wygląda na to, że młodzi piłkarze uczący się w Książenicach nie tylko nie mają specjalnie perspektyw przebicia się do pierwszej drużyny, ale zakorkowana jest droga do drużyny rezerw. Spójrzmy na sobotni mecz z Legionovią - w wyjściowym składzie znalazł się tylko jeden zawodnik, którego można kojarzyć z legijną akademią - Jakub Adkonis (przeniósł się do niej w 2021). W kadrze wieje wiatr zmian. Nie wiem tylko, czy w dobrą stronę Jak więc ma się czuć pięćdziesięciu czy sześćdziesięciu innych młodych chłopaków, którzy zamieszkują w internacie w Książenicach? Sądzę, że brakuje jakiegoś systemowego rozwiązania, w którym uczniowie marzący o karierze piłkarskiej na horyzoncie widzą szansę wejścia do seniorskiej piłki, tak jak dzieje się to we wspomnianym Lechu. A przecież trudno powiedzieć, że w pierwszej drużynie Legii grają same tuzy, z którymi młody, utalentowany zawodnik nie ma szans powalczyć o miejsce. Niej jest to pierwszy raz kiedy podnoszę ten temat, ale powód jest taki, że od kilku lat w warszawskim klubie nic się w tej sprawie nie zmienia. A wręcz odnoszę wrażenie, że jest coraz gorzej... Nic dziwnego, że frustracja rośnie - i wśród legijnej młodzieży, i wśród kibiców.