Legia Warszawa, zgodnie z oczekiwaniami, była stroną przeważającą od początku tego spotkania. GKS Katowice liczył raczej na ważne odbiory i szybkie kontrataki. Czuć było jednak, że nie będzie to łatwe zadanie dla podopiecznych Goncalo Feio. W 25. minucie tego spotkania padł pierwszy gol, a zdobył go Adam Zrelak ze Słowacji. Piłkarz GKS-u Katowice zaskakująco, żeby nie powiedzieć sensacyjnie, wyprowadził swój zespół na prowadzenie przy Łazienkowskiej. Od tej pory sytuacja Legii była naprawdę niebezpieczna. Derby Włoch zabrały kibiców w kosmos. Dublet Zielińskiego [WIDEO] Szczęście uśmiechnęło się do Legii. Kuriozalny samobój przesądził Po zaledwie trzech minutach Legia Warszawa była w stanie odpowiedzieć na bramkę rywali. Gola na 1:1 strzelił Steve Kapuadi, który wykorzystał znakomite podanie w pole karne od Morishity. Podopiecznym Goncalo Feio jeszcze przed przerwą udało się wyjść na prowadzenie. Bramkę w doliczonym czasie gry zdobył Kacper Chodyna. Kolejny gol dla Legii Warszawa padł w 61. minucie spotkania. Był to kuriozalny samobój Arkadiusza Jędrycha, który bardzo niefortunnie interweniował we własnym polu karnym przy wybiciu piłki. W tym momencie szanse na zwycięstwo gospodarzy diametralnie wzrosły. Cztery minuty później zwycięstwo Legii Warszawa stało się niemalże przesądzone. Właśnie wtedy Rafał Augustyniak zdobył gola na 4:1 i praktycznie całkowicie przekreślił jakiekolwiek szanse GKS-u na punkty. Więcej goli w tym meczu już nie padło. Legia Warszawa zanotowała bardzo cenne zwycięstwo i odrobiła 2 punkty do Rakowa Częstochowa. Pozostałe kluby z czołówki tabeli również w tej kolejce wygrały, więc CWKS dotrzymał im kroku. W tym momencie plasuje się na 5. miejscu ze stratą 9 punktów do liderującego Lecha Poznań. W następnej kolejce PKO BP Ekstraklasy Legia Warszawa zmierzy się u siebie z Widzewem Łódź. To będzie prawdziwe piłkarskie święto w stolicy Polski. GKS Katowice natomiast podejmie Koronę Kielce i będzie miał spore szanse na zwycięstwo.