Trener Legii w czwartek wyszedł z piłkarzami na miasto na wspólną kolację. Towarzyskie spotkanie zakończył jednak wcześniej, bo poszedł obejrzeć mecz Lecha z Fiorentiną (1:4) w Lidze Konferencji. - Nasza drużyna miała wspólną kolację i wyjście na miasto. Wróciłem na mecz i przegapiłem pierwsze kilka minut. Mówimy o ćwierćfinale Ligi Konferencji Europy, a to jest ważne by nasz futbol miał przedstawicieli w europejskich rozgrywkach. To jest także jedno z zadań topowych drużyn, by brać na siebie taką rolę. Ekstraklasa może na tym tylko zyskać - uważa trener Legii. Runjaić bardzo pozytywnie wypowiadał się o pucharowych występach Lecha. - Całą ich przygodę w tegorocznych rozgrywkach europejskich oceniam bardzo pozytywnie. Zadałem sobie także trud i spojrzałem na wartość kadry Fiorentiny. To jest coś w okolicach 250 milinów euro, co jest poważną kwotą. Nie jest czymś miłym przegrać u siebie, ale starali się i oczekuję, że w niedziele będą chcieli się odegrać i wyjdą z większą agresywnością. Będziemy na to przygotowani - zapowiedział Runjaić. Nie skupiają się na problemach Lecha Trener Legii będzie miał do dyspozycji wszystkich zawodników, poza pauzującym za kartki Maikiem Nawrockim. Lech przyjedzie do Warszawy bez Bartosza Salamona, Filipa Szymczaka i prawdopodobnie także Filipa Dagerstala.- Ich aktualny skład był tworzony z myślą o grze w europejskich pucharach. Brak dwóch czy trzech zawodników z pierwszej jedenastki nie będzie dla nich aż tak bolesny. Potrafią go skompletować piłkarzami z ławki rezerwowej. W tym miejscu chce zaznaczyć, że nie podważam roli Bartosza Salamona w Lechu. Jest liderem, ostoją defensywy. My jednak skupiamy się na sobie i nie zwracamy za bardzo uwagi na to, kto zagra w składzie przeciwnika - przekonuje Runjaić.\ Legia w tym roku spisuje się fantastycznie. Poprzedni jej mecz na Łazienkowskiej z liderem Rakowem Częstochowa (3:1) był jej najlepszym w tym sezonie. Z kolei ostatnie spotkanie, zremisowane w poniedziałek 2:2 z Miedzią w Legnicy, chyba najgorszym od czasu mundialu w Katarze. Gdyby Legia je wygrała to zmniejszyłaby stratę do Rakowa, który zremisował 2:2 w Radomiu, do czterech punktów.- Wydaje mi się, że postawa w meczu z Miedzią, nie miała nic wspólnego z wynikiem spotkania Rakowa. Na tabele trzeba patrzeć po meczu, a nie przed nim. Zawsze skupiamy się na sobie. Mecz z Miedzią nie był ani najlepszym, ani najgorszym. Nikt nie wie, jakby potoczyły się losy, gdybyśmy nie popełnili dwóch błędów. Miedź grała z zaangażowaniem i postawiła nam ciężkie warunki. Ja patrzę na to tak, że w rundzie wiosennej już odrobiliśmy trzy punkty do Rakowa, a zostało jeszcze siedem spotkań do końca. Znajdujemy się w przebudowie i nie można oczekiwać, że każdy mecz będzie grany zgodnie z założeniami i planem. Równie dobrze mogliśmy tez przegrać, a remis na wyjeździe można postrzegać jako coś pozytywnego. Teraz czeka nas kolejny ciekawy mecz. Drużyna i pracownicy nie mogą się doczekać i przebierają już nogami. Naszym celem przed sezonem było, by możliwie jak najdłużej nasze mecze były o stawkę- przypomniał Niemiec. Nie ocenia Hładuna po błędach w ostatnim meczu Lech wciąż może zabrać Legii drugie miejsce. Dlatego Runjaić chciałby, żeby jego piłkarze już w niedzielę wygrali i praktycznie zapewnili sobie wicemistrzostwo Polski. - Wszystkie kwestie będą rozstrzygnięte dopiero jak poprze to matematyka. Naszym celem i ambicją jest to, by pokazać się ambitnie i zagrać widowiskowo. Wtedy przewaga dwunastopunktowa na sześć spotkań do końca, mogłaby przesądzić o losach wicemistrzostwa. Jest to nasz cel na niedzielę - zapowiedział trener Legii. Runjaić zdradził też, że przeciwko Lechowi w bramce Legii zagra Dominik Hładun, którego błąd kosztował zespół utratę pierwszego gola w Legnicy. - Rozegrał do tej pory sześć meczów i starał się zapewnić spokój z tyłu. Jego wkład w wyniki był spory. Jeżeli dokonuje oceny zawodnika, to nie patrzę na jego ostatni mecz tylko ogólną postawę. Gdy nie grał, to na treningach drużyny też pokazywał się dobrze i wspierał wszystkich. Wykorzystał okazję do wskoczenia między słupki. W ostatnim meczu przydarzyła mu się wpadka, ale to była wypadkowa kilku zdarzeń i błędów w tej akcji. Nie chcę go przez to przekreślać i oświadczam, że w niedziele zagra od początku. Jeśli chodzi o Kacpra Tobiasza, to do momentu kontuzji spisywał się również dobrze. Teraz jest gotowy do gry, ale nie jesteśmy zmuszeni, by przyśpieszać jego powrót. Więc w niedzielę zasiądzie na ławce - zapowiedział szkoleniowiec legionistów.