Zdecydowanym faworytem spotkania z Koroną byli goście z Legii Warszawa. Piłkarze trenera Kamila Kuzery przegrali w 1. kolejce 0-3 z Pogonią Szczecin, ale w Kielcach nigdy się stołecznym piłkarzom nie grało łatwo. I tak było tym razem - dopiero na kwadrans przed końcem spotkania Luquinhas dał Legii skromną wygraną 1-0. Strzelanie powinien otworzyć już w 15. minucie Blaż Kramer. Słoweniec strzelał do bramki dosłownie z 3 metrów, ale na drodze jego strzału znalazł się w ostatniej chwili bramkarz Xavier Dziekoński - to na pewna jedna z najlepszych interwencji dotychczasowych rozgrywek Ekstraklasy w sezonie 2024/25. To był jedyny celny strzał na bramkę w ciągu 45 minut. Koroniarze długo byli dyskretni w swych poczynaniach ofensywnych, aż wreszcie w 25. minucie po podaniu Wiktora Długosza, hiszpański napastnik Adrian Dalmau trafił w poprzeczkę. Kwadrans później warszawski egzekutor, Marc Gual zamienił się w asystenta, dograł piłkę do Pawła Wszołka, który nie zdołał oddać skutecznego strzału. Być może gdyby zawodnicy Legii zamieniliby się w tej akcji rolami, stołeczna drużyna wyszłaby na prowadzenie. W końcówce mieliśmy jeszcze starcie kogutów z udziałem Wszołka i Mateusza Fornalczyka i to by było na tyle, jeśli chodzi o pierwszą połowę - mało w niej było gry w piłkę nożną. Legia Warszawa minimalnie lepsza od Korony Kielce. Złoty gol Luquinhasa Trudno powiedzieć, że to spotkanie było piękne, było wprost przeciwnie - obfitowało w faule. Po upływie godziny czasu gry, trener Goncalo Feio stracił cierpliwość i dokonał aż trzech zmian - w lidze zadebiutował Kacper Chodyna. Motorem napędowym akcji Legii był powracający do Ekstraklasy, Luquinhas, ale koledzy nie potrafili wykorzystać jego sprytnych podań i pomysłów. I to właśnie niewielki wzrostem, a wielki sercem i umiejętnościami Brazylijczyk otworzył wynik w tym spotkaniu. Luquinhas zagrał piłkę na lewą stroną do Rubena Vinagre, który nie rozgrywał dziś udanego spotkania. Tym razem Portugalczyk jednak idealnie odegrał do Luquinhasa, który efektownym strzałem trafił do siatki w 74. minucie. Kilka minut później Jurgen Celhaka zagrał piłkę ręką w polu karnym, a gdy Jewgienij Szykawka już szykował się do strzału z 11 metrów, arbiter Karol Arys zdecydował jednak, że wcześniej był spalony - koroniarze musieli obejść się smakiem. Porażka z Legią to druga przegrana kielczan w 2. kolejce ekstraklasowych zmagań sezonu 2024/25.