Do pierwszej kontrowersji w meczu Radomiak Radom - Legia Warszawa doszło już w 25. minucie, gdy sędzia Łukasz Kuźma odgwizdał rzut karny dla legionistów. Decyzja o przyznaniu "jedenastki" nie wzbudziła wątpliwości, lecz brak indywidualnej kary dla faulującego piłkarza Radomiaka już owszem. Wielka kontrowersja w meczu Radomiak - Legia. Sędzia powinien pokazać czerwoną kartkę Frank Castaneda próbował zagrać piłkę, lecz uprzedził go Paweł Wszołek. Piłkarz Legii zdążył podać piłkę do swojego współpartnera i dosłownie chwilę później został bezpardonowo sfaulowany przez rywala. Co ciekawe Castaneda miał już na swoim koncie żółtą kartkę, a zatem drugie napomnienie oznaczałoby wykluczenie z dalszej gry. Niestety sędzia Kuźma nie zdecydował się na indywidualną karę dla zawodnika Radomiaka. Dostępne powtórki jasno ukazują, że Castaneda wyprostowaną nogą, z naskoku i centralnie korkami trafił w piszczel Wszołka. Atak ten mógł zakończyć się poważną kontuzją, a zatem istnieje przesłanka za pokazaniem bezpośredniej czerwonej kartki zawodnikowi Radomiaka. Sędziowie VAR, których funkcję pełnili Szymon Marciniak i Tomasz Marciniak nie zdecydowali się na interwencję, gdyż najpewniej uznali, że nie jest to faul na bezpośrednią czerwoną kartkę. W tym miejscu warto przypomnieć, że VAR nie ma prawa interweniować w przypadku drugiej żółtej kartki, która w tej sytuacji wydaje się być minimalną karą indywidualną dla piłkarza Radomiaka. Legia Warszawa domagała się rzutu karnego. Arbiter pozostał niewzruszony W doliczonym czasie gry pierwszej połowy Legia Warszawa ponownie domagała się rzutu karnego. Dośrodkowaną w pole karne piłkę próbowali zagrać Bartosz Slisz i Michał Kaput. Żaden z zawodników czysto nie zagrał futbolówki i w efekcie Kaput trafił w nogę legionisty, który upadł na murawę i domagał się przyznania "jedenastki". Dobrze ustawiony sędzia Kuźma zdecydował się jednak na odgwizdanie faulu na piłkarzu Radomiaka, co nie spodobało się przyjezdnym. Czytaj także: apitalna wiadomość w sprawie Szymona Marciniaka. Polski sędzia znów bohaterem Analizując tę sytuację należy zwrócić uwagę na fakt, że Slisz chwilę przed całym zajściem odepchnął rękoma Kaputa, co samo w sobie jest argumentem za odgwizdaniem przewinienia w ataku. Dodatkowo, legionista próbując kopnąć będącą w powietrzu piłkę, nie trafił w nią i gdy jego noga opadała na murawę, doszło do kontaktu z nogą Kaputa, który akurat próbował trafić w futbolówkę. W ten sposób uznać można, że Slisz zagrał niebezpiecznie i wykonał tzw. nakładkę, a zatem decyzja arbitra Kuźmy była trafna.