Na europejskiej scenie pozostało już tylko dwóch reprezentantów Ekstraklasy - mistrz i wicemistrz Polski z poprzedniego sezonu. To rzecz jasna odpowiednio Raków Częstochowa i Legia Warszawa. Tak się złożyło, że i jedni, i drudzy w czwartej rundzie eliminacyjnej wpadli na przeciwników z Danii. "Medaliki" przegrały we wtorek 0:1 z FC Kopenhaga, a za tydzień będą starać się odwrócić losy dwumeczu na wyjeździe. "Wojskowi" trafili natomiast na FC Midtjylland. Pierwsze starcie odbyło się w Danii. FC Midtjylland - Legia Warszawa: Szybkie otwarcie i szybka odpowiedź Dzień przed spotkaniem trener Kosta Runjaic mówił podczas konferencji prasowej, że po szalonym starciu z Austrią Wiedeń nic go już w europejskich rozgrywkach nie zaskoczy. Szkoleniowiec nie kombinował i posłał do boju sprawdzony skład, na którym - jak stwierdził - może polegać. Początek spotkania był w wykonaniu warszawian całkiem obiecujący, kilkukrotnie znaleźli się oni pod polem karnym gospodarzy. Strzały oddali natomiast Marc Gual i Juergen Elitim. W 16. minucie na prowadzenie wyszli jednak Duńczycy. Do dośrodkowanej z rzutu rożnego piłki doskoczył Juninho i uderzeniem głową pokonał Kacpra Tobiasza. Legia Warszawa się wzmacnia. Kolejny transfer wicemistrzów Polski. Pomoże w Europie? Wicemistrzowie Polski nie zwiesili głów - nie byłą przecież dla nich nowością sytuacja, w której musieli gonić wynik w europejskich pucharach. Piłkarze Runjaica byli cierpliwi i 10 minut później dopięli swego. Akcję z Patrykiem Kunem i Pawłem Wszołkiem w rolach głównych wykończył Gual i było 1:1. Ostatnie słowo w pierwszej połowie należało jednak do Midtjylland. Miejscowi znów zaskoczyli "Wojskowych" stałym fragmentem gry - tym razem wrzutem z autu. W 34. minucie piłka dotarła do Franculino Dju, a ten trafił do siatki. Legia Warszawa rozegrała kolejny szalony mecz w Europie Po zmianie stron Legia walczyła o wyrównanie. Nie udawało się z gry, za to w 64. minucie warszawianie posłużyli się bronią gospodarzy i wykorzystali stały fragment. Josue dośrodkował piłkę z rzutu wolnego, a bramkę zdobył Bartosz Slisz. Chwilę później mogło być 3:2 dla Legii - do siatki trafił Tomas Pekhart, ale sędziowie dopatrzyli się spalonego. Dramat polskiego napastnika. Fatalna diagnoza lekarzy. Musiał zjechać na wózku Zamiast bronić prowadzenia, Legia znów musiała gonić. W 71. minucie swojego drugiego gola strzelił bowiem Franculino Dju. FC Midtjylland miało swój wynik i powoli zaczynało myśleć przede wszystkim o jego obronie. Warszawianie przejmowali natomiast inicjatywę, wyraźnie chcąc wyszarpać wyjazdowy remis. Końcówka - co staje się już legijną tradycją - znów należała do "Wojskowych". W 86. minucie Maciej Rosołek obsłużył świetnym podaniem Blaza Kramera, a ten zdobył bramkę na 3:3. Ten wynik, w kontekście rewanżu przy Łazienkowskiej, jest bardzo optymistyczny i daje nadzieję na fazę grupową Ligi Konferencji Europy z udziałem wicemistrzów Polski. Jakub Żelepień, Interia