Dariusz Mioduski po tym, jak Legia coraz mocniej pogrążała się w kryzysie sportowym, obiecał, że odsunie się od pracy w klubie i przestanie pełnić funkcję prezesa, pozostając jednak jego właścicielem. Jak informuje portal Legioniści.com do zapowiadanego ruchu może dojść już niebawem. Będzie to już kolejna zmiana we władzach Legii. W grudniu z klubem rozstał się dyrektor sportowy Radosław Kucharski, który został zastąpiony przez Jacka Zielińskiego. W klubie zatrudniono też Pawła Tomczyka, który pełni funkcję jego zastępcy. Mioduski zapowiedział, że wycofuje się z zarządzania pionem sportowym i pełnię władzy oddaje w ręce Zielińskiego. Dyrektor sportowy szuka nowego trenera oraz nowych piłkarzy i nie musi tego konsultować z przełożonymi. CZYTAJ TAKŻE: OFERTA "LAST MINUTE" ZA ARKADIUSZA MILIKA?! PADŁA KWOTA TRANSFERU Na liście Zielińskiego są dwa nazwiska trenerów, którzy mogliby objąć Legię w sezonie 2022/23. Dyrektor zapowiada też zmiany w funkcjonowaniu działu skautingu oraz na najwyższych szczeblach w Akademii Piłkarskiej Legii. Człowiek Drzewieckiego Do zmian ma dojść także w zarządzie klubu, którego członkami aktualnie są prezes Mioduski, wiceprezes Jarosław Jurczak i Tomasz Zahorski. Do zarządu ma w najbliższym czasie wejść Marcin Herra, który typowany jest na nowego prezesa. Przy Łazienkowskiej pracuje od ponad roku. Wcześniej był m.in prezesem zarządu Lotosu, szefem spółki PL2012 i zarządcą Stadionu Narodowego. Co ciekawe kojarzony on jest z rządem Donalda Tuska, a przecież ostatnio Mioduskiemu zarzucano, że otacza się ludźmi związanymi z PiS. Odpowiedzialnym za przygotowania Polski do Euro 2012 Herrę uczynił były minister sportu z PO Mirosław Drzewiecki - w tamtym czasie jeden z najbliższych współpracowników Tuska. Herra był także wiceprezesem Związku Piłki Ręcznej w Polsce. To nie koniec zmian we władzach Legii, bo Mioduski planuje także zmiany w dziale marketingu, włączanie z nowym szefem.