Przed Legią Warszawa niezwykle trudne okienko transferowe. Trener Aleksandar Vuković i nowy dyrektor sportowy Jacek Zieliński muszą przewietrzyć szatnię mistrzów Polski, aby do nadchodzącej rundy wiosennej klub ze stolicy podszedł z nową energią i powalczył o utrzymanie w Ekstraklasie. To natomiast zwiastun nadchodzących transferów. Według ustaleń Interii priorytetem Vukovicia i Zielińskiego będą Polacy: występujący w Ekstraklasie i chcący wrócić do Polski po zagranicznych wojażach. Nieprawdziwe mają być natomiast pogłoski o chęci sprowadzenia na Łazienkowską kilku zawodników zagranicznych, takich jak Raphael Rossi, Maksym Kowal czy Patrick Andrade. Legia Warszawa chce sprowadzić Polaków Priorytetem w zimowym okienku transferowym mają być dla Legii Polacy. Takiego zdania jest nie tylko Vuković, który przy Łazienkowskiej ma pracować przynajmniej do lata, ale również Zieliński, który właśnie rozpoczyna nowy etap w swoim sportowym życiu. Na liście mistrzów Polski znaleźli się na przykład dwaj zawodnicy Zagłębia Lubin, <a href="https://sport.interia.pl/klub-legia-warszawa/news-legia-warszawa-szykuje-dwa-zimowe-transfery-na-stole-milion-,nId,5726664">o czym Interia poinformowała już 24 grudnia</a>. Umowy Patryka Szysza i Łukasza Poręby, bo o nich mowa, wygasają z końcem sezonu i Legia ma zamiar z tego skorzystać. Wykupienie utalentowanych zawodników nie będzie jednak takie tanie. Na celowniku mistrzów Polski znalazł się także robiący furorę w tym sezonie Ekstraklasy Rafał Strączek, bramkarz Stali Mielec. W jego przypadku legioniści także chcieli skorzystać z wygasającej w czerwcu umowy, ale ambicje zawodnika sięgają już poza naszą ligę. Menadżer piłkarza, Mariusz Piekarski, poinformował nawet, że Strączek podjął decyzję i latem chce przenieść się za granicę. W drugą stronę może podążyć natomiast Paweł Wszołek. Według naszych informacji zawodnik Unionu Berlin odwiedził Łazienkowską podczas niedawnego meczu z Zagłębiem. Wtedy w głowach działaczy zrodził się pomysł, aby Wszołka, który reprezentował Legię przez dwa sezony, ściągnąć ponownie do Warszawy. Szczególnie, że piłkarz ma problemy z grą w Bundeslidze. Szansa na taki transfer jest spora, bo również zawodnik poszukuje nowej przystani. Co może stanąć na drodze? Jak zwykle - pieniądze. Bo Niemcy za niegrającego skrzydłowego i tak oczekują pewnej sumy. Rossi czy Kowal? Raczej nie dla Legii Jednocześnie udało nam się potwierdzić na Łazienkowskiej, że nieprawdziwe są informacje o zainteresowaniu kilkoma piłkarzami zagranicznymi. Na liście Legii nie ma na przykład Raphaela Rossiego z Radomiaka. 31-letni gracz, za którego radomianie - według "Przeglądu Sportowego" - mieliby żądać nawet 2 mln euro, nie jest rozważany jako alternatywa dla stołecznych stoperów. Wśród piłkarzy, którzy mogą trafić do Legii, nie ma Maksyma Kowala, bramkarz występującego dziś w Arabii Saudyjskiej. I chociaż prawdą jest, że legioniści poszukują zawodnika na tę pozycję, który mógłby zastąpić Artura Boruca, to bardziej prawdopodobny jest transfer Bartosza Białkowskiego, niż golkipera Al-Fateh. Ukrainiec co prawda znany jest skautom Legii, ale choć w CV ma Dynamo Kijów czy Deportivo La Coruña, to jego umiejętności nie przekonują ich do zatrudnienia 30-latka. Kibice Legii w swoim zespole nie zobaczą także środkowego pomocnika Karabachu Agdam Patricka Andrade. Informacje serwisu azerisport.com wywołały w Legii spore zdziwienie, bo o ile piłkarz był jakiś czas temu monitorowany (głównie przy okazji obserwowania występów Mahira Emreliego), to od miesięcy jego temat nie istnieje. I jak słyszymy, obecnie nie jest w kręgu zainteresowań klubu. Sebastian Staszewski, Interia