W piątek kibice Legii mieli dwóch głównych wrogów - Dariusza Mioduskiego i. co naturalne, Władimira Putina. Prezydenta Rosji obrażano słownie, skandując wiele przyśpiewek. Bardziej oberwało się właścicielowi klubu. Sytuacja Legii jest nieciekawa. Drużyna bije się o utrzymanie. W kasie też się nie przelewa. To wszystko powoduje frustrację kibiców. Jeszcze przed meczem, w drodze na stadion, kibice mistrza Polski nieśli transparent skierowany do właściciela klubu, z napisem "Dariusz precz". Jeden z fanów pchał też taczki, które miały symbolizować wywiezienie Mioduskiego. Kibice Legii uderzają w Dariusza Mioduskiego. Zmiany w klubie Z kolei przed meczem, na "Żylecie" pojawił się transparent o treści: "Miałeś chamie złoty róg, skończ nam k**** niszczyć klub". Dodatkowo spotkanie opóźniło się o parę minut, bo kibice odpalili środki pirotechniczne. W trakcie meczu na trybunach pojawił się inny transparent. Był on inspirowany zrzutem ekranu z popularnego portalu randkowego. Pojawił się na nim wizerunek Dariusza Mioduskiego i nawiązywał do niedawnych zdarzeń wokół sekcji tenisowej Legii. Spółka Mioduskiego kupiła bowiem firmę Legia Tenis, zarządzająca kortami w sąsiedztwie stadionu przy Łazienkowskiej. Kibice już od tygodnia zapowiadali protest, więc Dariusz Mioduski się tego spodziewał. Dzień przed meczem z Wisłą doszło więc do zmian organizacyjnych. Mioduski pozostał prezesem, ale większość władzy oddał wiceprezesowi, którym został Marcin Herra. Raczej wątpliwe, by taka symboliczna zmiana udobruchała kibiców.