Brutalna interwencja policji i pracowników ochrony przed stadionem w Alkmaar, której ofiarami stali się przedstawiciele Legii Warszawa, była informacją dnia w miniony piątek. I elektryzowała kibiców w całej Europie. Przebieg niecodziennej awantury szerzej przedstawiamy TUTAJ. Najdłużej zajście zapamiętają z pewnością dwaj piłkarze stołecznego zespołu - Radovan Pankov i Josue. Ten drugi udzielił właśnie wywiadu Sportowym Faktom, w którym ze szczegółami opisuje wydarzenia z Holandii. Nie kryje, że do dzisiaj "nie może dojść do siebie mentalnie". Europoseł nie zamierza milczeć ws. skandalu w Alkmaar. "Naruszono moją nietykalność" Josue mówi o traumie z celi w Alkmaar. "Najgorsze miejsce, w jakim w życiu byłem" Kapitan Legii podkreśla, że nie życzy podobnych przeżyć najgorszemu wrogowi. A najtrudniej mu zaakceptować fakt, że w tej sprawie ucierpieli również jego najbliżsi, choć byli daleko od Alkmaar. Córka piłkarza "w szkole musiała odpowiadać innym dzieciom na pytania, dlaczego zamknęli jej tatę". Nie dało się jej w żaden sposób przed tym ochronić. - Ma 11 lat. Ma przecież dostęp do internetu, widziała te zdjęcia. Widziała choćby na tik-toku zdjęcia z podpisem "Josue w więzieniu" - opowiada Portugalczyk. Potwierdza, że sam oddał się w ręce policji, kiedy okazało się, że sytuacja jest bardzo poważna. - Jako drużyna nie mogliśmy dopuścić do tego, żeby policja szturmowała autokar, bo to byłaby masakra. Nie twierdzę, że by nas pozabijali, ale byłoby "grubo". Wychodząc z autokaru, powiedziałem do policjanta: - Idę z tobą. Ale to było za mało. Wykręcili mi ręce i prowadzili jak jakiegoś mordercę - czytamy w relacji zawodnika. Josue i Pankov nie wiedzieli, dokąd są zabierani - to potęgowało lęk i niepewność. Czuli się jak kryminaliści. Policja nie udzielała żadnych wyjaśnień. - Nie chcieli tego powiedzieć klubowi. To mnie też zszokowało. Nie zabiliśmy nikogo, nie obrabowaliśmy banku, nie zrobiliśmy nic złego. Mnie zabrali, bo miałem czarne kolczyki. Traktowali nas, jakby byli bogami. Zabrali mi wszystko, łącznie z butami, dając takie zamienne, więzienne - wspomina portugalski pomocnik. Skandal w Alkmaar. Niemiec i Holender mówią o "dyskryminacji" Polaków Największą traumą był dla niego sam pobyt w ciasnej celi. Przyznaje, że to tam miał największy kryzys. - Kiedy otworzyły się drzwi... No ten zapach nie był przyjemny. Smród uryny, nie wszyscy dobrze umyci. Możesz sobie wyobrazić. Wylądowałem w małej celi. (...) a w sąsiednich celach inni. I nie wiesz, kto to. Czy kogoś zabili, zgwałcili, nie masz pojęcia, kto jest obok ciebie - mówi Josue. - Nie mogłem zasnąć, będąc w najgorszym miejscu, w jakim w życiu byłem - dodaje. Obaj zatrzymani legioniści wrócili do kraju dopiero następnego dnia. Śledztwo w tej sprawie nadal prowadzi holenderska prokuratura. Portugalczyk nie usłyszał żadnych zarzutów. Pankov może odpowiadać za naruszenie nietykalności cielesnej, co ma mieć związek z szarpaniną między nim a jednym ze stewardów.