Legia Warszawa wróciła w poprzednim roku kalendarzowym do europejskich pucharów po dwóch latach. Jako wicemistrz Polski CWKS rozpoczął zmagania na międzynarodowej scenie od drugiej rundy eliminacyjnej. Zespół Kosty Runjaica dzielnie pokonywał kolejne przeszkody, aż ostatecznie zapewnił sobie fazę grupową. Los przydzielił warszawian do ciekawej grupy z Aston Villą, AZ i Zrinjskim Mostar. "Wojskowi" spisywali się bardzo solidnie i zakończyli tę fazę rozgrywek na drugim miejscu. Musieli ustąpić jedynie Anglikom, którzy wyprzedzili ich o jeden punkt. Tym samym ekipa z Birmingham automatycznie awansowała do 1/8 finału LKE, podczas gdy Legia będzie musiała wystąpić w play-offach. Rywalem wicemistrzów Polski będzie Molde FK z Norwegii. Europejskie boje gracze Runjaica musieli łączyć z grą na krajowym podwórku. Po 19 kolejkach zajmują oni piąte miejsce i tracą dziewięć punktów do lidera. Polak skandalicznie potraktowany w Norwegii. Jest reakcja władz. "Nie ma mowy" - Początek rundy rewanżowej będzie dla nas fundamentalny. Musimy punktować w każdym meczu i mam nadzieję, że tak właśnie będzie. Na razie nie ma co wybiegać za mocno do przodu. Gdy spojrzymy na tabelę pod koniec marca, na pewno będziemy dużo mądrzejsi. My w każdym razie gramy o jak najwyższe cele - powiedział w rozmowie z Interią Paweł Wszołek, jeden z najlepszych piłkarzy Legii w rundzie jesiennej. Legia Warszawa: Paweł Wszołek wyleczył drobny uraz Wahadłowy wystąpił jesienią w aż 31 meczach Legii. Strzelił w nich pięć goli i zanotował aż trzynaście asyst. Wielokrotnie można było odnieść wrażenie, że to od jego nazwiska Runjaic rozpoczyna ustalanie składu na poszczególne spotkania. - Trudno było odczuwać nawet obciążenia, bo graliśmy mecze co trzy dni. Nie było kiedy myśleć o tym, że jest się zmęczonym. Trzeba było raczej skupiać się na regeneracji i przygotowaniach do kolejnego spotkania - przyznał 31-letni piłkarz. W końcu jednak organizm zasygnalizował, że obciążenia były zbyt duże. Zimą Wszołek narzekał na drobny uraz. Okres przygotowawczy był więc dla lidera Legii okazją nie tylko na szlifowanie formy, ale również na to, aby wrócić do pełnej dyspozycji fizycznej. To, jak zapewnił sam zainteresowany, w pełni się udało. - Wyleczyłem uraz, jestem zdrowy. Czuję się fizycznie bardzo dobrze, co jest dla mnie niezwykle ważne. Jestem pewien, że czeka nas udana runda - potwierdził. Paweł Wszołek wprost o reprezentacji Polski Zimą do zespołu Legii dołączył między innymi Ryoya Morishita. To zawodnik, którego polski klub wypożyczył z Nagoya Grampus. Ma zwiększyć rywalizację na wahadłach - czyli tam, gdzie występuje Wszołek. - Dobry piłkarz i dobry człowiek. Szybko się zaadaptował do naszej szatni i myślę, że będzie wartością dodaną - ocenił nowego kolegę Wszołek. W swoich pierwszych tygodniach w klubie Japończyk dał się poznać jako wesoły i kontaktowy człowiek. Wszołka - jednego z głównych odpowiedzialnych za atmosferę w szatni Legii - zapytaliśmy więc, czy nie boi się, że Morishita przejmie jego obowiązki towarzyskie. Zmiana planów Legii, dyrektor był do tego zmuszony. Teraz wyjaśnia - Drużyna zawsze potrzebuje pozytywnych postaci. Chłopak ma świetne poczucie humoru i od razu złapał z nami dobry kontakt. Nie chcę z nikim rywalizować. Każdy dokłada coś od siebie, żeby atmosfera w szatni była jak najlepsza - odparł z uśmiechem na ustach Polak. Wszołek cały czas walczy o uznanie w oczach selekcjonera. Jesienią miał okazję wystąpić w reprezentacji Polski - pojawił się na murawie w starciach z Wyspami Owczymi w domu i na wyjeździe, a także przeciwko Mołdawii. Legia do gry wróci w piątek. O 20:30 zmierzy się na wyjeździe z Ruchem Chorzów. Tego samego dnia na platformie Prime Video pojawią się ostatnie trzy odcinki serialu dokumentalnego o warszawskim klubie, który powstawał przez cały poprzedni sezon. - Bardzo się cieszę, że uczestniczyłem w takiej produkcji - żaden polski klub nie zrobił przed nami serialu na taką skalę, jak my z Amazonem. Oczywiście, musieliśmy się przyzwyczaić do obecności kamer i na początku mieliśmy pewien dystans, ale z każdym tygodniem przestaliśmy zauważać ich obecność. Efekt bardzo mi się podobał i mam nadzieję, że kibice spojrzą na nas przez taki ludzki pryzmat, nie tylko jak na piłkarzy i trenerów - powiedział Wszołek. Jakub Żelepień, Interia