Zbigniew Czyż, Interia: Panie trenerze, śledzi pan uważnie rozgrywki w naszej Ekstraklasie? Jerzy Engel, były selekcjoner reprezentacji Polski: - Z wielką przyjemnością oglądam te mecze. Na początku po długiej przerwie był duży znak zapytania jak poradzą sobie zespoły bez kibiców, bo to nie jest takie proste. Teraz liga nabrała już jednak rozpędu. Może poziom nie jest za wysoki, ale liga jest na pewno atrakcyjna. Jakie ma pan zdanie w kwestii liczby zmian podczas meczów? W lepszych ligach dokonuje się po pięć zmian, u nas trzy. Trenerzy coraz głośniej mówią, że to może przekładać się na kontuzje. - Uważam, że nie wszyscy przygotowali się do wznowienia sezonu w sposób zawodowy. Zawodowiec nie powinien mieć teraz urazów. Widzimy chociażby Roberta Lewandowskiego, czy piłkarzy Bayernu Monachium i oni jakoś kontuzji nie łapią. Widać, że nie wszyscy przygotowywali się profesjonalnie i nie wyszło im to na zdrowie. Pięć zmian to dobre rozwiązanie? - Jestem za tym, żeby było pięć zmian, ale to nie znaczy, że trzeba z nich korzystać. Jeżeli są kluby, którym może to pomóc, to dlaczego nie. Są jednak także zespoły, które będą grać jednym składem. To dla nich jedyna droga, żeby osiągać dobre wyniki. Spodziewał się pan, że tak stosunkowo szybko poznamy niemal pewnego już mistrza Polski? Przewaga Legii na cztery mecze przed końcem sezonu jest bardzo duża, jedenastu punktów nie można już chyba roztrwonić. - W trakcie sezonu to nie wyglądało tak różowo. Dopiero od kiedy Aleksandar Vuković już na dobre przejął stery w zespole i zrobił porządek w szatni, to Legia zaczęła grać dużo lepiej. Przewaga jest olbrzymia i zespół z Łazienkowskiej może już świętować. Nie ma szansy, żeby ktoś mógł jej odebrać końcowy triumf, słusznie, bo jest najlepszą drużyną. Jak pan ocenia pracę Vukovicia? - Dużo nauczył się podczas swojej kariery piłkarskiej i w naszej szkole trenerów. Wie, że najważniejszy jest klimat w szatni oraz zrobienie dobrej atmosfery. To jest największy budulec jeśli chodzi o prowadzenie zespołu w lidze. To jest maraton, a nie sprint, podczas którego trzeba wygrać dwa, trzy mecze. Znakomicie dał sobie z tym rade, to jest jego największy sukces. Ale dokonuje chyba też dobrej selekcji, zgodzi się pan? - Tak. Przede wszystkim wprowadza do zespołu coraz więcej młodych zawodników. Przyszłość Legii pod tym względem zapowiada się dobrze, no chyba, że młodzi zdolni szybko z niej odejdą. Warunki rynkowe są jednak takie, a nie inne, młodych zawodników szybko się transferuje.