Wcześniej strona internetowa KGHM Zagłębia Lubin podała, że Iwański już jest graczem Legii, a na konto "miedziowych" wpłynie rekordowa kwota 650 tysięcy euro. Legia nie potwierdza informacji o wysokości transferu zasłaniając się tajemnicą handlową. - Zrobiliśmy wszystko, by zatrzymać Maćka w Lubinie. Zawodnik jednak podjął decyzję o odejściu, a my nie chcemy blokować mu drogi do piłkarskiego rozwoju - powiedział prezes Zagłębia Paweł Jeż. Informacja o tym, że Legia jest zainteresowana Iwańskim ujrzała światło dzienne już kilka dni temu. Sam piłkarz na łamach prasy potwierdził, że chce odejść. "Gdyby nie wisząca nad klubem degradacja, to pewnie związałbym się z Zagłębiem na dłużej. Muszę jednak myśleć o swojej rodzinie, a także o rozwoju. Zawsze marzyłem o występach w reprezentacji. A z Legii czy Wisły jest do niej zdecydowanie bliżej" - argumentował swoją decyzję zawodnik. Szef Zagłębia podkreśla, że to właśnie stołeczny klub był najbardziej zdeterminowany, by pozyskać pomocnika. - Zakładając, że Maciek chce odejść, chcieliśmy wytransferować go do klubu zagranicznego, choćby po to, by nie wzmacniać, jeśli zostaniemy w ekstraklasie, rywala w walce o najwyższe cele. Nie było jednak żadnych konkretnych ofert z zagranicy - powiedział Paweł Jeż.