Triczkowskiego można nazwać piłkarskim obieżyświatem. Macedończyk poza rodzimą ligą, gdzie występował w dwóch klubach ze Skopje (FK Vardar i FK Rabotnicki), grał w pięciu krajach - w Serbii, na Cyprze, w Belgii, a także w Zjednoczonych Emiratach Arabskich i w Polsce. Zdecydowanie najlepiej czuje się właśnie na wyspie Afrodyty, gdzie łącznie występuje od ponad ośmiu lat. W 2009 roku ówczesny klub wychowanka Vardaru Skopje - FK Crvena Zvezda Belgrad, wypożyczył go do Enossis Neon Paralimniou. Triczkowski w zmaganiach ligowych strzelił 8 goli i zaliczył jedną asystę w 29 występach. Po udanym sezonie ówczesny cypryjski hegemon APOEL Nikozja zapłacił Crvenie blisko 200 tysięcy euro i pozyskał Triczkowskiego. Wisła Kraków pamięta Triczkowskiego Już w pierwszym sezonie piłkarz pochodzący ze stolicy Macedonii Północnej strzelił 11 goli w 26 spotkaniach i wyraźnie przyczynił się do zdobycia mistrzostwa. W kolejnym sezonie Triczkowski i jego APOEL skutecznie walczyli w eliminacjach Ligi Mistrzów o grę w tych elitarnych rozgrywkach. W decydującej rundzie kwalifikacyjnej Cypryjczycy wyeliminowali Wisłę Kraków (3-2 w dwumeczu). W rewanżu rozgrywanym w stolicy Cypru (3-1), przebojowy skrzydłowy zaliczył wówczas dwie asysty i wydatnie pomógł w wywalczeniu awansu do Champions League. Ku wielkiemu zaskoczeniu APOEL w sezonie 2011/12 nie tylko wyszedł z grupy, ale w 1/8 finału wyeliminował po serii rzutów karnych Olympique Lyon. W ćwierćfinale ekipa z Nikozji mierzyła się z wielkim Realem Madryt. Tutaj o niespodziance mowy być już nie mogło. Wynik dwumeczu 8-2 na korzyść "Królewskich". Triczkowski zagrał całe spotkanie w pierwszym starciu, które zakończyło się wynikiem 0-3. Po udanych dwóch latach spędzonych w APOEL-u, Triczkovski uznał, że przyszedł czas na nowe wyzwania. Transfer do silniejszej ligi miał sprawić, że błyskotliwy ofensywny gracz rozwinie skrzydła jeszcze bardziej niż dotychczas. Tak się jednak nie stało. Przejście do Club Brugge okazało się pomyłką. Belgowie wyłożyli za zawodnika urodzonego w dawnej Jugosławii okrągły milion euro. Macedończyk strzelił zaledwie dwa gole w 23 występach (jedno z trafień zaliczył w zremisowanym 2-2 meczu Ligi Europy z Newcastle United). Po sezonie klub z Brugii bez żalu oddał Triczkowskiego na wypożyczenie. Piłkarz, który strzelił jednego gola w 9 meczach w Lidze Mistrzów pozostał jednak w Belgii. Pobyt w Waasland-Beveren był bardziej udany, ale sześć trafień i pięć asyst w 35 spotkaniach nie przekonało Club Brugge do dania jeszcze jednej szansy temu zawodnikowi. Co ciekawe, reprezentant Macedonii Północnej grając w barwach Waasland-Beveren strzelił gola w wygranej potyczce z ekipą z Jan-Breydel-Stadion, która rok wcześniej sprowadziła go do ligi belgijskiej. Waasland-Beveren wygrało wówczas spotkanie z ówczesnym wiceliderem Jupiler Pro League 2-1. Asystę przy zwycięskim golu Trickovskiego zaliczył inny gracz znany z polskich boisk Robert Demjan. Wyjazd do Zjednoczonych Emiratów Arabskich Po dwuletniej belgijskiej przygodzie, "Tricko" postawił na egzotyczny kierunek. W wieku 27 lat wyjechał do Zjednoczonych Emiratów Arabskich, ale nie na wakacje all inclusive do luksusowego hotelu ze złotymi klamkami, lecz żeby właśnie tam kontynuować karierę. W klubie z Dubaju o nazwie Al-Nasr długo nie zagościł. Mimo, że, piłkarz roku sprzed dekady w Macedonii Północnej, początek miał obiecujący, w połowie sezonu stracił miejsce w składzie zespołu prowadzonego przez Ivana Jovanovicia. To właśnie u tego szkoleniowca Triczkowski był wiodącą postacią za czasów gry w APOEL-u. Ostatni mecz w Al-Nasr 60-krotny reprezentant Macedonii Północnej rozegrał 20 grudnia 2014 roku. Potem przez długie miesiące nie grał w ogóle. Od lutego, gdy rozgrywki zostały wznowione po przerwie, aż do maja nie zagrał żadnego oficjalnego meczu w drużynie klubowej. Dopiero po odejściu do Legii Triczkowski wrócił na boisko. Wymarzony debiut w Legii W warszawskim klubie zaliczył niemal wymarzony debiut. Niemal, bo Legia tego meczu nie wygrała. 11 września 2015 roku zadebiutował w meczu ligowym z Zagłębiem Lubin (2-2). "Tricko" wszedł na murawę w 56. minucie przy stanie 0-2 dla gości. W 69. minucie, czyli niespełna kwadrans później, nowy nabytek Legii strzelił gola na 1-2. Pięć minut później do remisu doprowadził Nemanja Nikolić, ustalając wynik. Później już tak dobrze nie było. Okazało się, że to był jedyny jego gol w barwach Legii. Grając w jej barwach w Lidze Europy zaliczył jeszcze dwie asysty w fazie grupowej tych rozgrywek. Co ciekawe, macedońska gwiazda zagrała wówczas we wszystkich sześciu spotkaniach w grupie LE. Asysty zanotował w starciach z Club Brugge (1-1), czyli ze swoim byłym klubem oraz w potyczce z SSC Napoli (2-5). Futbolówkę dogrywał przy golach Michała Kucharczyka i Aleksandara Prijovicia. Z Legią Triczkowski zdobył mistrzostwo Polski i po krótkim pobycie w naszym kraju wrócił tam, gdzie czuł się zdecydowanie najlepiej, czyli na Cypr. Związał się z AEK Larnaka. Na tej małej, ale pięknej wyspie do tej pory jest wielką gwiazdą tamtejszej ligi. W zeszłym sezonie został królem strzelców Protathlima Cyta. W 19 występach strzelił 20 goli. Z kolei w sezonie 2020/21, który zakończył się 9 maja, w 30 meczach zanotował 16 trafień. Jeśli chodzi o dorobek strzelecki, były to jego najlepsze sezony od momentu odejścia z Legii. W zasadzie z każdym rokiem 34-latek robi progres. Grając przez pół sezonu w premierowych rozgrywkach w nowym klubie strzelił siedem goli w 14 występach. W kolejnych latach zdobywał kolejno: 14 bramek/26 meczów, 11 bramek/28 meczów, 15 bramek/23 mecze, 20 bramek/19 meczów i 16 bramek/30 meczów. Są to statystyki z samej ligi cypryjskiej. Ponadto trzy lata temu zdobył z AEK Larnaka krajowy puchar. Dorobek strzelecki Triczkowskiego od momentu odejścia z Legii rzuca wręcz na kolana. Wystąpił w 173 meczach, w których strzelił 103 gole i do swojego imponującego dorobku "dorzucił" jeszcze 20 asyst. Macedończyk nigdy wcześniej nie miał takich fenomenalnych liczb. Barierę ponad stu goli przekroczył grając w meczach ligowych, krajowym pucharze oraz w europejskich rozgrywkach. Biorąc pod uwagę ostatnie pół dekady, żaden inny, były napastnik Legii nie strzelił tylu goli od momentu odejścia z warszawskiego klubu. Więcej przeczytasz na stronie Polsatsport.pl - kliknij TUTAJ