Pierwszy z nich brzmiał - nie ma dowodów na to, że bracia Surkisowie w jakikolwiek sposób pomagają Ukrainie, walczącej z rosyjskim najeźdźcą. - Zaczęliśmy pomagać od pierwszych dni wojny - zapewnia jednak Ihor Surkis w wywiadzie dla strony dynamomomania.com. - Początkowo było to finansowanie kijowskich szpitali i zakwaterowanie dzieci uchodźców w zachodniej części Ukrainy. Nie planowaliśmy chwalenia się każdym krokiem podjętym przez Dynamo, ale jak się okazało, jest taka potrzeba. Nasz klub i nasza rodzina wspierają finansowo wszystkie możliwe obszary: finansujemy programy humanitarne, medyczne, obronne, budowlane. Pomogliśmy naszym paraolimpijczykom, wsparliśmy finansowo zakup i import 200 ton pomocy humanitarnej do różnych osiedli obwodów Kijowa, Czernihowa i Charkowa. Dynamo przekazuje pieniądze szpitalom, społecznościom lokalnym, różnym centrom humanitarnym i jednostkom Sił Zbrojnych. Od początku wojny nikomu nie odmawialiśmy - wszyscy, którzy przyszli do nas po pomoc, otrzymali niezbędne fundusze. Będzie to trwało tak długo, jak będzie to potrzebne dla kraju i zwycięstwa Ukrainy - zapewnił młodszy z braci Surkisów. Dynamo nie zarobi na "Meczach o pokój!" Kibice ostrzegali przed przekazywaniem dochodu z meczu bezpośrednio do klubu. Mieli obawę, że środki trafią do kieszeni braci. - Czytałem tak wiele wersji tej kwestii, że muszę raz na zawsze ją zamknąć - powiedział Ihor Surkis. - Gdy tylko rozpoczęliśmy negocjacje w sprawie organizacji meczów, stanowisko Dynama wyglądało następująco: wszystkie środki otrzymane ze sprzedaży biletów, pamiątek, reklam itp. dystrybuuje klub, do którego należy boisko. Jedynym warunkiem jest przekazanie środków na pomoc Ukrainie. To jest nasza wyjściowa i niezmienna pozycja. Każdy klub ma swobodę wyboru funduszu lub organizacji, do której zostaną przekazane pieniądze po meczu. Może to być wsparcie dla uchodźców, programów humanitarnych, armii ukraińskiej, czy placówek medycznych. Nasz klub nie otrzyma i nie planował żadnych korzyści finansowych z tych meczów - zapewnił prezydent Dynama. Surkis opowiedział także jaki cel ma tourneé jego klubu. - To kolejny krok do pomocy Ukrainie. Bądźmy szczerzy: nasi piłkarze mogą przynieść krajowi maksimum korzyści, grając w piłkę nożną. Dynamo to rozpoznawalna w Europie nazwa i marka. Dzięki naszym spotkaniom w Europie będzie się pisać i mówić o wojnie. Ludzie przychodząc na stadiony pokażą rządom swoich krajów, że chcą żeby pomagali Ukrainie. Drugim celem jest zbieranie funduszy, bo teraz każde wsparcie ekonomiczne jest dla naszego kraju bardzo cenne. Specjalnie zorganizowaliśmy więc jak najwięcej meczów w krótkim czasie. Od 12 do 28 kwietnia Dynamo zagra w Polsce, Turcji, Rumunii, Niemczech i Chorwacji. Planujemy poszerzyć geografię meczów, prowadzimy negocjacje z wieloma klubami z innych krajów. To jednak trudny proces, sezon dobiega końca, wiele drużyn rozwiązuje swoje problemy w krajowych mistrzostwach, wiele czołowych klubów gra w innych turniejach. Nie zapominamy też o reprezentacji Ukrainy. W czasie wojny piłka nożna nie była nawet w tle, ale nasz kraj potrzebuje zwycięstw na wszystkich kierunkach. Wyjście reprezentacji do finałów mistrzostw świata może być dobrym emocjonalnym wydarzeniem dla Ukraińców - zauważa Surkis. Prezydent Dynama, wbrew temu co uważają kibice jego klubu, mocno potępia Rosjan. - To, co dzieje się teraz na ziemi ukraińskiej, to prawdziwa ludzka katastrofa. Kiedy jest wojna, walczą dwie armie, ale w tej wojnie jest tylko jedna armia - Siły Zbrojne Ukrainy. Po stronie rosyjskiej to mordercy i sadyści. Przybyli na naszą ziemię, aby zabijać, plądrować i ranić. Pod względem wojskowym sukces tej hordy jest bardzo wątpliwy, ale nauczyli się dobrze walczyć z ludnością cywilną. Rosyjskie zbrodnie wojenne nie ujdą bezkarnie, jestem pewien, że prędzej czy później zapłacą za wszystko, co zrobili na Ukrainie - zapewnia. Zachować ukraiński futbol - To jest wojna o przetrwanie narodu ukraińskiego. Rosjanie odmawiają Ukrainie prawa do istnienia, a nadzieja na samą dyplomację zniknęła. Wierzymy w zwycięstwo Ukrainy, wierzymy, że nasze Siły Zbrojne pokonają wroga i zawrócą go tam, skąd przybył - dodaje, na koniec wywiadu zastanawia się, jak będzie wyglądać przyszłość jego klubu. - Główną kwestią jest teraz zwycięstwo Ukrainy w wojnie z rosyjskimi barbarzyńcami. Wszystko inne jest drugorzędne, ale zrobimy wszystko, co możliwe, aby zachować ukraiński futbol. Pomimo dużego braku środków, nadal finansujemy Akademię Piłkarską Dynamo - chłopców ze Szkoły Dziecięcej im. Walerego Łobanowskiego. To jest przyszłość naszej piłki i obowiązkiem klubu jest zapewnienie im pełnego bezpieczeństwa, warunków do edukacji i rozwoju kariery. Mamy nadzieję, że ci chłopcy będą w stanie w pełni odreagować psychicznie, a klub zapewni im warunki do życia i rozwoju. Zrobimy wszystko, co możliwe, aby przybliżyć zwycięstwo naszego kraju i zachować jego futbolową przyszłość. Wierzymy w Ukrainę, wierzymy w Siły Zbrojne, wierzymy w naszych ludzi! Chwała Ukrainie! - zakończył Ihor Surkis.