Konferencja prasowa miała dotyczyć piątkowego spotkania z Jagiellonią Białystok, ale nikogo przy Łazienkowskiej nie obchodziła jutrzejsza konfrontacja. Wszystkie kwestie kręciły się tylko wokół decyzji UEFA Appeals Body, która podtrzymała decyzję o walkowerze dla Celticu Glasgow w meczu III rundy eliminacji Ligi Mistrzów. - Trudno jest komukolwiek skupić się na ekstraklasie. Przecież mnie i moim piłkarzom zabrano awans, który został wywalczony na boisku. Wygraliśmy dwumecz 6-1, a mimo tego odpadliśmy. Tym trudniej pogodzić się z dyskwalifikacją, że Bartosz Bereszyński faktycznie pauzował trzy mecze - powiedział Norweg, dodając, że UEFA zakomunikowała, iż były lechita musi pauzować jeszcze przez dwa spotkania. Berg wciąż łudzi się, że Trybunał Arbitrażowy zmieni decyzję europejskiej centrali piłkarskiej. - Wciąż istnieje dla nas szansa. Trybunał wielokrotnie już pokazywał, że podejmuje decyzje niezależnie, zmieniając nawet postanowienia UEFA. Gdyby decyzja została zmieniona to prawdopodobnie czekałby nas mecz ze Steauą Bukareszt, Łudogorec wtedy byłby rozstawiony i spotkał się z Mariborem, a Celtic czekałaby rywalizacja z Aktobe. Spodziewam się szybkiej decyzji Trybunału, bo wciąż można jeszcze wszystko odkręcić. Liczę na decyzję jeszcze w najbliższy weekend - przekonywał Berg. A postawa Celticu? - Trudno mi powiedzieć, jak my byśmy się zachowali, ale po porażce 1-6 na pewno nie mógłbym się cieszyć z wywalczonego awansu - zakończył. Krzysztof Oliwa