Opinie na temat piłkarskich walorów Josue Pesqueiry w żaden sposób nie są odosobnione. Wszyscy, którzy choć trochę znają się na piłce nożnej, widzą jak ogromny wpływ na grę zespołu ma ten 33-letni piłkarz. Pewnie jest sporo racji w tym, że gdyby Portugalczyk miał nieco lepsze warunki fizyczne, które w pełni korespondowałyby z charakterem "zabijaki" i techniką, to dzisiaj grałby w dużo lepszej lidze od naszej Ekstraklasy. "Od dawna wzbudzało to moje podejrzenie...". Dziekanowski wprost o Josue Na polskie warunki taki piłkarz to brylant, a tę opinię podziela także Dariusz Dziekanowski, który sam grał z wieloma piłkarzami o nietuzinkowej klasie sportowej. - Dawno nie było w Ekstraklasie zawodnika o tak wysokich umiejętnościach. A do tego piłkarz ten swoją postawą wzbudza wiele pozytywnych emocji: wykazuje się determinacją, bierze w swoje ręce (nogi) losy meczów. Nie dziwię się, że kibice Legii znaleźli w nim idola. Fan każdego zespołu najbardziej chce podziwiać w swojej drużynie gwiazdy - wprost napisał "Dziekan" w felietonie. Członek Klubu Wybitnego Reprezentanta w swoim materiale w jeszcze większym stopniu, nadając wymowę felietonowi już w jego tytule, kładzie akcent na "drugą stronę medalu". - Zawsze jednak chce rządzić na boisku, dostawać piłkę, a kiedy tak się nie dzieje, rzuca złowrogie spojrzenie w kierunku kolegów. Od dawna wzbudzało to moje podejrzenie - nieco tajemniczo napoczął wątek Dziekanowski, by od razu przejść do konkretów. "Czy opisane zachowanie Portugalczyka czasami nie ociera się o mobbing?" Punktem wyjścia jest seria reportaży, jakie na łamach "Przeglądu Sportowego" ukazały się piórem Łukasza Olkowicza. W nich bardziej komplementarnie poznajemy portugalskiego pomocnika, z blaskami i cieniami. Właśnie to nowe światło, wyrażone zdaniem "młodych piłkarzy traumatyzuje ten, który jest ich klubowym idolem", skłoniło eksperta do następującej konkluzji. Sam "Dziekan" stara się przedstawić plusy i minusy, ale przestrzega, że cena za taką postawę może być bardzo wysoka. - W każdym takim przypadku trzeba zrobić rachunek, co bardziej się opłaca. Zazwyczaj tolerowanie takich zachowań sprawdza się na krótką metę i kończy rozpadem drużyny, bo zachwiany zostaje niezbędny balans.