Po niespodziewanej porażce na inaugurację ligowego sezonu z Górnikiem 1-3, przed piłkarzami mistrza Polski rewanżowe spotkanie w II rundzie eliminacji Ligi Mistrzów z fińskim IFK Mariehamn. - Trzeba wyciągnąć wnioski z przegranego spotkania w Zabrzu i jak najlepiej przygotować się do rewanżu z mistrzem Finlandii - mówi Kasper Hamalainen z Legii.
W poprzednią środę legioniści wygrali na wyjeździe z IFK Mariehamn 3-0. W sobotę mistrz Polski miał zanotować kolejną wygraną z beniaminkiem Ekstraklasy, tym bardziej, że w zabrzańskim zespole zagrało trzech młodzieżowców i ośmiu debiutantów. Nie przeszkodziło to jedenastce z Górnego Śląska w odniesieniu efektownego zwycięstwa 3-1.
- Oczywiście jest duże rozczarowanie tym wynikiem, bo nie tak chcieliśmy rozpocząć ligowe rozgrywki. Przed meczem w Zabrzu mówiliśmy o tym, jak będzie grał rywal, że nastawi się na szybkie kontrataki i groźne stałe fragmenty gry. Tymczasem właśnie po takich akcjach traciliśmy bramki. Przegrywając 0-3 trudno było już coś zrobić. W drugiej połowie staraliśmy się, były bramkowe sytuacje, sam miałem dwie, ale zabrakło szczęścia. Nie graliśmy tak, jak powinniśmy, tak jak to było wcześniej zaplanowane - komentował Hamalainen.
Po zimnych prysznicu na Arena Zabrze, teraz przed drużyną Jacka Magiery starcie z zespołem z Finlandii. Mecz z IFK Mariehamn odbędzie się jutro na stadionie przy ulicy Łazienkowskiej o godzinie 20.45. Trzybramkowa zaliczka powinna wystarczyć do awansu do kolejnej rundy, gdzie rywalem będzie ktoś z dwójki FK Astana - Spartaks Jurmala (w pierwszym spotkaniu było 1-0 dla Kazachów).
- Jak najszybciej trzeba zapomnieć o spotkaniu przeciwko Górnikowi, który z nami rozegrał znakomitą partię. Trzeba przeanalizować co było złe, jakie popełniliśmy błędy i spokojnie przystąpić do rewanżu w eliminacjach Champions League, tym bardziej, że z Finlandii mamy sporą zaliczkę - podkreśla fiński piłkarz Legii.
W pierwszych meczach tegorocznego sezonu 30-letni zawodnik występował w linii ataku warszawskiej drużyny, zdobywając gola w spotkaniu z IFK. Po sprowadzeniu do zespołu Albańczyka Armando Sadiku pewnie się to zmieni.
Michał Zichlarz