- Moi piłkarze podeszli do tego meczu mało skoncentrowani, na zbyt dużym luzie, a po przegranym przed tygodniem meczu w Grodzisku Wlkp. nie było ku temu podstaw - ocenił postawę swoich podopiecznych Jan Urban, trener Legii. - Dodatkowo szybko stracona bramka wprowadziła w nasze szeregi nerwowość. W pierwszej połowie zbyt dużo było strat w środku pola, niecelnych podań. Po przerwie wyglądało to już lepiej, więcej było determinacji, walki, piłkarze potrafili się dostosować do śliskiego boiska. A o naszej wygranej zdecydowała skuteczność Chinyamy, który zdobył dwa gole. Dzięki niemu mamy trzy punkty, zwycięstwo cieszy, ale jeśli chcemy walczyć o europejskie puchary, to musimy grać lepiej - dodał. Niepocieszony był Mirosław Jabłoński, szkoleniowiec łodzian. - Szkoda, że prawie godzinę musieliśmy grać w dziesiątkę. Zachowanie Szczota było nierozsądne i już podjąłem decyzję o przesunięciu go do drużyny rezerw. Pewnie też nie obejdzie się bez kary finansowej - stwierdził. - Walczymy o utrzymanie i każdy musi zachowywać się na boisku odpowiedzialnie, a jemu wyraźnie zabrakło opanowania i rozwagi. Pierwsza połowa była w naszym wykonaniu całkiem niezła, zdobyliśmy gola, skonstruowaliśmy kilka akcji. Czerwona kartka mocno skomplikowała naszą sytuację i po przerwie głównie się broniliśmy. Za bardzo się cofnęliśmy, choć założenia były inne. U piłkarzy jednak działa w takich sytuacjach podświadomość. Gra zbyt blisko naszej bramki skończyła się stratą dwóch goli i porażką. Nasz zespół jednak ciągle jest w budowie i myślę, że z meczu na mecz będzie grał coraz lepiej - zakończył.